poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 23.

trzy tygodnie później.
Para zakochanych nadal mieszkała u Justina. Szatyn narazie przestał okazywać, ze czuje coś do Viktorii. Chodził na imprezy, zaliczał inne laski, wracał naćpany i najebany. Słowem - było tak jak zwykle. Niestety... to była cisza przed burzą.

Tego dnia obudził Maksa telefon. Dzwonił jego ojciec. Chłopak postanowił, ze nie będzie odbierał od niego żadnych telefonów. Jednak ojciec nie dawał za wygraną. W końcu Maks odebrał - zrobił to tylko dlatego, zeby nie obudzić Viktorii
- Halo? - spytał po wyjściu na korytarz.
- Maks gdzie ty się podziewasz?
- A co cię to obchodzi?
- A no obchodzi. Niedługo jedziemy wybrać sukienkę dla Brianny. Widać już brzuszek. - pochwalił się przyszły dziadek.
- Co? - krzyknął Maks ale szybko się opamiętał. - Co ty gadasz? Kiedy ty się w końcu opamiętasz? - powiedział już szeptem.
- To co słyszysz. Będziecie piękną parą.... - rozmarzył się.
- Ojciec...zmień tabletki.. Brianna nie jest moją dziewczyną już od kilku meisięcy.
- No i co z tego? Ale była nią aż 3 lata. Ta dziewczyna, ta latawica jak ona ma czekaj....a już wiem... ta latawica Viktoria ma wam zepsuć 3-letni związek.? - pytał ojciec.
- Co? Jak ty ją nazwałeś? Jesteś dla mnie nikim!. Nie istniejesz w tym momencie...
- Nie znam? Dobra.Ok. Może i nie znam. Ale sam mówiłeś, ze przez całą noc jak byliście na wypadzie ona spędziła z Justinem na jakiejś polanie...czy gdzies.
- To było nieporozumienie. Zresztą spójrz na Brianne. Kurewka za dyche. Dobra nie chce mi się z toba gadać. Cześć - pożegnał się szybko brunet
-Ale Maks... - ojciec nie dokończył bo chłopak się rozłączył.
Wszedł do pokoju i położył się do łózka.
 
                                       ***
Po obiedzie cała trójka poszła do skateparku. Na miejscu czekał na nich Brandon. Justin oczywiście był w towarzystwie jakieś nowej laski. Maks kontynuował naukę Viktorii. Gdy skończyli sam trochę pojeździł i pokazał jej kilka trików. Justin natomiast siedział i migdalił się z jakąs blond laską. Viktoria zauważyła, ze kątem oka ciągne spogląda w jej stronę. Nie chciała nic mówić Maksowi. Znowu by się pobili i Justin miałby złamany nos a Maks śliwę pod okiem. Blondyna po pewnej chwili złapała Jusa za rękę i poszli w stronę łazienki. ,,Wolę nie myśleć co się tam będzie działo'Brunet nie widział tego zajścia ponieważ cały czas jeździł po rampach na desce razem z Brandonem. W pewnym momencie telefon Justina zawibrował. Viktoria niczego nieświadoma pzeczytała nadawce: BRIANNA. Postanowiła przeczytać wiadomośc, która brzmiała następująco: ,,Dobra wszystko załatwione. Mam na nią plan'' . ,,Co to miało byc? On i ....Brianna? Przecież to nielogiczne....'' i w tym momencie usłyszała otwierane drzwi od łazienki. Szybko odłożyła telefon na miejsce i wróciła na swoje miejsce. Po pół godzinie Justin pożegnał się z blond ,,pięknością'' i wrócił do przyjaciół. Kiedy usiadł obok Viktorii i zagadał do niej ta posłała mu mroźne spojrzenie.
-Ej, co jest? - zapytał niczego nie świadom.
- Nic nie jest. - powiedziała chłodno.
- To czemu masz taką minę? - zapytał nie dając za wygraną.
- Domyśl się. - powiedziała mu prosto w twarz i poszła do Maksa, który właśnie zrobił sobie krótką przerwę, obserwując Brandona. Przytuliła się do niego mocno po czym pocałowała go namiętnie. Justin aż cały kipiał w środku ze złości. Nie mógł patrzeć na Viktorię i Maksa razem. I właśnie to był jego czuły punkt, z którego Viki miała zamiar dośc często korzystac. Justin udając, że tego nie widzi poszedł do Brandona.
Po mile spędzonym czasie w skateparku wszyscy razem wybrali się na lody. Kupili sobie po dwóch gałkach i usiedli na pobliskiej ławce w cieniu wielkiego drzewa, na którym była huśtawka z opony. Brandon od razu do niej wskoczył. On lubił się bawić pomimo tego, że miał 18 lat. Gdy tak sobie siedzieli zobaczyli zbliżającą się do nich Brianne razem z ojcem Maksa.
-Co wy tu robicie? - zapytał wkurzony Maks.
- My? Tylko spacerujemy... - powiedziała mile Brianna.
- Aha. Tylko? Tato daj mi wreszcie święty spokój.
- Synku nie gniewaj się. Patrz - po czym wyjął zdjęcie białej sukni. - Ładna nie? Twoja mama wybierała.
- Daj ty mi z tym święty spokój. - powiedział Maks wyrywając ojcu zdjęcie z rąk, rwąc je i wrzucając do kosza, który był obok ławki.
- Nic nie szkodzi. Mam odbitki.
Maks jęknął.
- Dobrze już dobrze. Nie będziemy ci ... to znaczy wam przeszkadzać. - spojrzał chłodno na Viktorię - Ale chce ci pokazać jeszcze jedno.
-Co znowu? - zapytał chłopak.
- Patrz to jest twój syn. - powiedział ojciec i podwinął koszulkę Brianny. - Za kilka tygodni będzie już kopał. Chcesz zobaczyć zdjęcia USG?
- Co? Daj mi w końcu spokój z tym bachorem! Nie! Nie chcę żadnych piepszonych zdjęć USG jakiegoś bachora! Kiedy to w końcu do ciebie dotrze?!!! - krzyczał Maks, tak że pół miasta go słyszało.
Gdy ojciec z Brianną po kilku krzykach Maksa odeszli, chłopak odwrócił się żeby wziąć Viki z powrotem na kolana ale nie było jej już na ławce.
- Gdzie ona jest? - zapytał chłopaków, którzy patrzyli na całą kłótnię w ciszy.
- Pobiegła w stronę parku. - odparł Brandon i pokazał palcem w lewo.
- O nie. ....y...Dobra. chłopaki spotkamy sie później. - pożegnał się i pobiegł za dziewczyną.
- Czemu mu powiedziałes? - zapytał Justin lekko wkurzony.
-A co? Miałem mu nie mówic? Dobra rozumiem ten wasz plan.... tylko, że ja nie chce w tym uczestniczyć. Maks to mój kumpel i chce dla niego jak najlepiej..... ja..- nie dokończył.
- Czyli ja kim jestem co? Obcym? - wciął Justin.
- Nie. Nie obcym tylko...jeny .....- jęknął Brandon. - Nie chcę mu tego robić. Widzisz ile ona dla niego znaczy. A ty.....ty...... zakochiwałes się nie raz i jeszcze prędzej odkochiwałeś....więc... no stary sam widzisz... - powiedział Brandon.
- Ale to co innego.! - wstał Justin, który nie mógł już wytrzymać.
- Ta...co innego.. Jak mniemam to tak samo mówiłeś o Caitlin. A teraz? Masz ją gdzieś bo pojawiła się jakaś młoda dupa. Stary sory ale mnie w to nie mieszaj. - dodał Brandon i odszedł.
Justin wkurwiony usiadł na ławce i wybrał numer Brianny.
- Halo? - zapytała dziewczyna.
- Musimy wdrążyć nasz plan trochę szybciej w życie. - powiedział Jus patrząć na blondyna, który odchodził.
- Ok, tylko muszę mieć trochę czasu.
- Dobra, ale postaraj się. Pamiętaj. Znam twój największy i najbardziej upokarzający sekret
- Dobra siedź cicho już. Muszę kończyć zadzwonie wieczorem. - rozłączyła się.
Justin chwilę posiedział i wrócił do domu. Czekali na niego Maks, który znalazł już Viktorię i razem siedzieli objęci w salonie.
- O..cześc stary! Już jesteś? Co tak długo? - zapytał Maks.
- Siemka. Zaszedłem jeszcze z Brandonem do sklepu...wiesz jak to jest.. - powiedział.
- A. Nie no spoko. Oglądamy właśnie Amierican Pie. Oglądasz z nami.? - zapytał brunet.
- Ok, a nie będe wam gołąbeczki przeszkadzał.? - zapytał i zaśmiał się pod nosem. - gołąbeczki.... juz ja wam pokażę. - dodał (pod nosem)
- Co? Mówiłeś coś?- spytał Maks.
- Ja? - udał zdziwionego . - Nie. Nic.
- Spoko. To siadaj.
- Ok.
I tak oglądali jeden z najbardziej popularnych filmów Ameryki. Po kolacji Maks postanowił, że pojedzie jutro z samego rana do ojca zabrać trochę swoich rzeczy. Niestety.... chłopak nie domyślał się co tam odkryje....

***********************************
Ps: Dziękuję moim wiernym czytelniczkom: Juliett i Anylkaa ♥ Dzięki, ze czytacie. :D

A co do tej ankiety, to chce znać wasz zdanie. Czy mam jeszcze dalej to pisac?
Mam jeszcze dużo pomysłów, ale zastanawiam się czy to ma sens. : d
Z góry dziękuję za odpowiedź. :)

2 komentarze:

  1. Justin knuje z Brianna?! teraz to mnie totalnie zaskoczyłaś! ciekawa jestem dlaczego i co z tego wyniknie;p pisz pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń