niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 12

Maks stał w kuchni i wyglądał niecierpliwie przez okno w poszukiwaniu rodziców. Chciał z nimi porozmiawiać o tym, czy Viki będzie mogła z nimi zostać. Po kilku minutach przyjechali. Chłopak był bardzo zdenerwowany. Za chwile miał usłyszeć czy jego dziewczyna będzie mogła z nim zostać. Usłyszał otwierane drzwi.
- O cześć Maks. Jesteś w domu? MYślałam, że z Viki. - powiedziała mama i pocałowała go w głowę.
- Nie,  zostałem w domu bo muszę z wami porozmawiać. - odrzekł.
- O czym i z kim? - spytał ojciec, który przed chwilą wszedł do domu.
- O tym czy Viki będzie mogła tu zamieszkać.
Ojciec upuścił zakupy i stał jak wryty.
- Że co?? Ty chyba żartujesz.?! - krzyknął.
- Nie, Ja wcale nie żartuje! Chce żeby tu została, a nie wróciła do Polski.! -krzynął wkurzony.
- ale synku co ci się stało.? - spytała matka, któa podeszła do niego i chciała go pogłaskać po głowie ale odrzucił jej rękę i się odsunął.
- Wy nic nie rozumiecie! Ja ją kocham!! A wy wszystko psujecie! Jak zwykle zresztą! -krzyczał. Nie wytrzymał, łzy zaczynały cieknąć mu po policzkach.
- Nikt nie będzie z nami mieszkał. Ok.? Ta dziewczyna może i jest fajna ale nie pierwsza i nie ostatnia. Zresztą o Briannie tez mówiłeś podobne rzeczy. - odrzekł po chwili ojciec chłopaka.
- Nigdy o Briannie nie powiedziałem, że jest tą  jedyną a Viktoria jest! Czemu tak trudno to wam zrozumieC?!! - krzyknął .
- Tylko nie tym tonem chłopcze! Nie mam nic przeciwko tej dziewczynie ale jak bysmy się zgodzili to co byśmy zrobili z tą dziewczyną gdyby ci się znudziła? CO?! Pomyślałeś o tym? Nie będzie już odwrotu, że będzie można ją odesłać do Polski i z głowy. O nie mój drogi nie będzie tak. - odrzekł ojciec i usiadł przy stole.
- Ale ja nie chce, żeby ona wracała do Polski.! Rozumiesz!? Kocham ją! Niewiem czemu ale gdy zobaczyłem ją pierwszy raz już to wiedziałem! Proszę cię tato daj nam szansę. Ona mi się nigdy nie znudzi. Serio.. tato proszę... mamo no zrób coś - zwrócił się do mamy.
- Synku ja chętnie się zgodzę. Zawsze chciałam żeby w naszym domu była jeszcze jakaś dziewczyna. Jestem za - powiedziała i przytuliła syna.
- Tato? - spytał chłopak i spojrzał prosząco.
- Nie ma nawet akiej opcji. Znajdź sobie dziewczynę z tego miasta. - rzekł.
- Co? Tato prosze.... - powieddział chłopak i spojrzał prosząco na ojca.
- Nie ma mowy. Nie i koniec. Za pare tygodni ci przejdzie. Koneic rozmowy. - odrzekł. Wziął szklankę z wodą i poszedł do salonu oglądać telewizję.
 - Nie nawidzę cie! Słyszysz?!! Nie nawidze! - krzyczał Maks i wybiegł z domu.
Ojciec zatrzymał się wpół drogi i odwrócił. Spojrzał przez okno na wybiegającego syna.
- Wróci. Zgłodnieje to wróci. - powiedział do żony i objął ją ramieniem.



                             ******
Drzwi otworzyła mu Viki. Był załamany.
- Cześć skarbie, co się stało? - spytała dziewczyna
Maks spojrzał na nią przez łzy i mocno przytulił.
- Ojciec się nie zgadza. - rzekł niechętnie
- Co? Szkoda... a już myślałam, że będziemy mogli być razzem. - odrzekła ze smutkiem
- Pieprzyć go!! - krzynął
- Co? - spytała zdziwiona Viki.
- Mam go gdzieś sam sobie poradzę bez tego idioty!. - krzyknął.
Viktoria wpuściłą chłopaka do środka i zaproponowała mu nocleg. Postanowiła przedłużyć swój pobyt o jeszcze jeden tydzień. Chopak był szczęśliwy ale jeden tydzień mu nie wystarczał chciał mieć ją 365 dni w roku przy sobie. No ale na razie tydzień musi mu wystarczyć. Od razu po rozmowie z Viktorią jej wujek zadzwonił do jej matki powiadomił ją o tym. Na Początku nie była zachwycona. No ale cóż.... wyjazd do NY nie zdarza się często wię zgodziła się. Choć niechętnie.
4 dni później
Maks nadal nie pokazał się w domu. Nocował u Justina. Przyjaciel po usłyszeniu w jak beznadziejnej sytuacji znajduje się jego kumpel  postanowił mu pomóc i przenocował go przez kilka dni. Przez cały ten czas matka wydzwaniała do Maksa ale ten wkurzony na nią wyłączył w końcu telefon. Pisał i dzwonił  do Viki z telefonu Justina.
Po południu chłopaki wyszli na miasto. Maks było oczywiście z Viki. Szli złapani za ręcę. Co jakiś czas całując się. Byli tacy szczęsliwi. Nie myśleli o swoich przyjaciołach ani o tym co się dzieje w koło nich. Pewnie jakby ich okradli to nawet by się nie zorientowali. Usiedli na jednym z pobliskich schodów. Viktoria usiadła Maksowi na kolana i przytulili się do siebie. W tym samym czasie jego ojciec wracał z pracy. Zatrzymał się na czerwonym świetle. Po chwili rozglądania się na tłok panujący na ulicach kątem oka zobaczył Viktorię i Maksa całujących się.  Gdy już skończyli usłyszał jak chłopak mówi, że ją kocha a ona to odwzajemnia. Miał bowiem otwarte okno ponieważ w połowie lipca było bardzo gorąco. Był zaskoczony ale i uśmiechnął się na  ten widok. Sam nie wiedział czemu  nie ufał synowi w związku z ta dziewczyną. Z Brianną nie robił takich rzeczy,. Nawet nie brał jej na ręce a co dopiero na kolana....  Nie mówił jej nigdy, że ją kocha... na mieście. Chyba tylko jak byli sami. Poza tym ojciec nigdy nie słyszał takich słów z ust swojego syna skierowanych do kogokolwiek a juz na pewno nie do dziewczyny. Pomyslał sobie wtedy, że może i Maks ma rację co do swojego uczucia. Nie mógł się długo nad tym zastanawiac ponieważ pojawiło się zielone światło i jakiś facet z tyłu  zatrąbił żeby się ruszył. Postanowił, że jak tylko dojedzie do domu to zadzwoni do Maksa i powie, mu o zmianie swojej decyzji. ..

*********************************
Następny rozdzał będzie jutro wieczorem :D
W najgorszym wypadku po jutrze. :P

5 komentarzy:

  1. o jeku! jak dobrze, że Viki zostanie! <3 pisz dalej, bo umieram z ciekawości ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże,dobrze,że jego ojciec zmienił zdanie,bo bym zwariowała ;D Świetny i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie , podoba mi się bardzo ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mi się podobaa ! Czekam na nexta ! Dawaj jak najszybciej ! Piszesz fantastycznie ! :)
    PS: Wbijaj do mnie : http://my-life-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń