sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 17


Siedziały w skateparku i patrzyły na swoich chłopaków, którzy jeździli po rampach. Było bardzo gorąco. Dziewczyny postanowiły pójść po szejki. Gdy wróciły z szejkami chłopaki zrobili sobie przerwę. Maks oczywiście bardziej niż szejkiem zajmował się Viktorią, co dziewczynie bardzo odpowiadało. Tak mocno ją kochał, że nie umiał się od niej dość często oderwać. Po kilku chwilach Maks uczył Viktorię jeździć. Zawsze chciała się nauczyć więc chłopak zaproponował jej naukę. Pierw pomógł jej utrzymać równowagę na desce.  Marnie jej szło, ciągle zpadała z deski wprost w ramiona  Maksa, z których chłopak  niechętnie ją wypuszczał. Kiedy już opanowała tą całą równowagę zaczęła się uczyć pierwszych trików. Tak źle jej szło, że śmiali się  z niej Justin i Caitlin. Nawet Maks, co dziewczynę lekko wkurzało.
Po udanej zabawie zrobili sobie przerwę. Temat znowu kręcił się wokół Brandona i jego nowej dziewczyny. Justin nie mógł pojąć co Brianna chce tym osiągnąc. Przecież jakby Maks nie był z Viktorią to z nią tym bardziej. Po chwili zadzwonił telefon Justina. To Brandon.
- No siema stary, co tam?
- No cześć. Nic ciekawego. Nie widziałeś może dzisiaj Brianny? Zostawiła telefon w domu, a nie znam jej znajomych. - powiedział Brandon.
- Nie, nie widziałem jej. Jestem z Maksem, Viktorią i Caitlin w skateparku. Chcesz dołączyć? - spytał Jus
- Nie dzięki. Muszę znaleźć Briannę. - powiedział.
- A. To spoko. siema. - pożegnał się Justin. Nie czekając na odpowiedź ze strony Brandona rozłączył się.
- Co się stało? - spytał Maks.
- Brandon zgubił swoją nową dziewczynę. - prychnął Justin.
- He..czemu mnie to nie dziwi - zaśmiał się Maks.
- Mnie jakoś też nie. - dodał Justin.
 -Dobra chłopaki nie przyszliśmy tu gadać o naszej nowej nieudolnej parze. Prawda? - wtrąciła Viktoria.
- No w sumie to nie. - powiedział Jus.
- No właśnie. To chodźcie pojeżdzić a nie, będziecie się teraz zastanawiać nad ich związkiem. Dajcie już spokój. Maks ma jutro zawody i musi się przygodować. Chodź - zwróciła się do chłopaka i złapała go za rękę - musisz jeszcze poćwiczyc.
- Jaką ja mam mądrą dziewczynę - powiedział i pocałował Viktorię czule w usta.
- Przecież wiem. - zaśmiała się.
Czas w skateparku minął im bardzo szybko. Nie obejrzeli się a już byli w domu i jedli kolacje.
- Dobra stary to powodzenia jutro. - powiedział Justin, żegnąjąc się. Było już grubo po 21 więc wypadało wracać do domu, tym bardziej, że Maks musiał się wyspać.
 - Dzięki na razie. - pożegnał się chłopak.
Poszedł dojeść kolacje, wykąpał się i razem z Viki poszli spać.

                              ***

Dzień zawodów. Maks trochę się denerwował. Będzie tam dużo chłopakow takich jak on, którzy chcieli spełnić swoje marzenia ćwicząc raem z Tonym Hawkiem - to była nagroda główna. Chłopak czekał, aż zajdzie po niego Josh, z którym będą w duecie. W tym czasie poszedł się ubrać. Założył koszulę w kratkę, biały T-shirt, czarne rurki i trampki. Kiedy już Josh po niego zaszedł, razem z deskami poszli do skateparku. Gdy weszli do środka, trochę się przerazlili. Pełno było tam kamer, dziennikarzy, fotografów. Nie spodziewali się takiego rozgłosu.
Gdy już wszyscy byli ustawieni na swoich miejscach chłopaki czekali na swoją kolej,. Byli 4, a teraz właśnie druga para pokazywała swoje umiejętności skaterskie.  Chłopaki mocno się denerwowali. Chcieli jak najlepiej wypaść. Maks jeszcze przed ,,występem'' napisał smsa do Viktori, że za chwilę będzie ich kolej. ..
Zaczęło się. Najpierw wystartował Maks, zrobił trzy przewroty, DarkSlida i frontflip to 50-50. Dostał 10/10. Teraz przyszła kolej na Josha. Szatyn też dostał 10/10. Był to całkiem niezły wynik, ponieważ nasza dwójka dostała się do półfinału. ,,ELiminacje odbędą się w przyszłym tygodniu w czwarek'' - powiedział głos przez głośniki. Gdy wszyscy się zbierali Maks zobaczył Justina, który przepycha się przez tłum wychodzących.
-Ej, Maks! - krzyczał.
-Co jest? - zapytał chłopak gdy już Jus się do nich przepchał.
- Viktoria pojechała z wujkiem do Washingtonu. - powiedział zdyszany chłopak.
-Że co?! - powiedział zdenerwowany Maks. - Jak to do Washingotu?? Po cholere??! - zapytał.
- Dostała propozycję od... znaczy my wszyscy, cała nasza 4 od studia nagraniowego. Viktoria musi tylko pokazać jak śpiewa i mozliwe, ze już niedługo będziemy sławni. - cieszył sie Justin.
- Ale jak to pojechała?! Nic mi nie powiedziała. - odrzekł zły chłopak.
- Dzwoniła do Ciebie chyba z milion razy a ty nie raczyłeś odebrać. To co miała zrobic? Zaprzepaścić taką szansę. Spokojnie będzie na jutro w domu. - tłumaczył Justin.
Maks wyciągnął telefon z kieszeni. Zdziwił się gdy zobaczył 16 nieodebranych połączeń. Wszystkie od Viktori.
- Miałem wyciszony telefon. Ale czekaj, czekaj... jak to będzie dopiero jutro. Co??! - zapytał znowu.
-  No nie wiem, zadzwoń do niej i się spytaj czemu dopiero jutro wróci. - powiedział.
Maks postanowił zadzwonić jak będzie w domu. Na Timer Sqaure Maks pożegnał się z chłopakami i wrócił do domu.
Oklaskami przywitała go mama, do której dzwonił po zawodach.
- Brawo Maks, jestemz  ciebie taka dumna. - powiedziała, gdy jej pociahc wróciła domu.
- Dzięki mamo, dzięki. A wiesz przypadkiem gdzie jest Vitoria? - zapytał.
 - Tak, pojechała ze swoim wujkiem do Washingtonu,  dostała jakąś propozycję od studia muzycznego... Nie wiem. - powiedziała.- Jesteś głodny. - zapytała.
-Nie ,dzięki - odpowiedział chłopak i wbiegł po schodach do swojego pokoju. Gdy tylko zamknął drzwi, ustał przy oknie i wybrał nuemr Viki w telefonie.
-Halo? - zapytała dziewczyna.
- Viki, skarbie gdzie ty jestes?- zapytał Maks.
- W Washingtonie. Justin miał ci powiedzieć. Dostaliśmy propozycję od znanego producenta, przejrzał nasz am amatorski filmik i chciał się z nami spotkać, a że byłeś na zawodach, Justin wysłał mnie, żebym reprezentowała nasz zespół. - wytłumaczyła jednym tchem.
- A keidy wrócisz? - zapytał. - Tęsknię za toba. - dodał.
- Ja za toba też. Niedługo. Jutro po południu już będę. - powiedziała.
-Dopiero? Szkoda. - odpowiedział. ja...
- Dobra wiesz co Maks, musze już kończyć.  Zadzwonie wieczorem. Pa - odpowiedziała i się rozłączyła.
Przez cały wieczór Maks myślał tylko o Viktori. Chciał ją już mieć przy sobie, przytulić pocałować. Lecz niestety musiał zaczekać do jutra. W nocy spał z jakieś 3 godziny. Kręcił się i przekręcał z boku na bok. Nie mógł zasnąć.
Wstał dosyć wcześnie bo aż o 5 rano. Postanowił, że już nie będzie spać. Siedział na łóżku, pod kołdrą w camych bokserkach - ponieważ było gorąco - i trzymając telefon w ręku myślał o tym co robi tera Viki. Chciał do niej zadzwonić, ale pomyślał, ze jest za wcześnie i nie chciał jej obudzić, jeśli spała. Odłożył telefon na poduszkę i wyszedł do łazienki. Gdy wrócił z daleka zobaczył świecący ekran. Czym prędzej rzucił się na łóżko. Rozczarował się gdy sms przyszedł od Brianny. ,,Czego ona znowu chciała'' - pomyslał. Nie zastanawiając się długo odczytał treść, która brzmiała następująco:  Jak tam poranek? Musimy pogadać o bardzo ważnej sprawie. ,,'' o czym ona znowu chce gadac'' - myślał. Odpisał jej, że o co znowu chodzi. Ona w odpowiedzi napisała, ze o nich dziecko. Maks był zdziwiony na maxsa, jakie do cholery dziecko??!! pomyślał znowu. Przeciez jeszcze tego z nią, ani z nikim nie robił. Miał zamair swój pierwszy raz zrobić z Viktorią. Pomyślał, ze to znowu jakiś wkręt z jej strony i nie zastanawiając się zadzwonił do niej.
- O co ci chodzi? Jakie dziecko?! - zapytał.
- O nasze dziecko m chodzi.. Jestem w ciąży.! - krzyknęła uradowana.
-Że co?? Nie wrobisz mnie w dziecko moja droga - odrzekł.
- Ciebie moze nie, ale Viktoria uwierzy we wszystko co jej tylko powiem.! - rzekła.
- Chyba nie mówisz poważnie?! - nie mógl wytrzymać nerwów Maks.
- Mówię całkiem poważnie. Ten jej cały wyjazd to dla mnie jak znak od Boga, zeby zniszczyć wasz związek. - syknęła.
- Nie uda ci się. Będzie widać, ze nie masz brzucha z kolejnymi miesiącami.
- Wiesz zawsze moze zapłodnić mnie ktoś innyy.. - dodała.
- Jesteś ochydna..... - wzdrygnął się Maks.
-  Tak tylko, ze wcześniej ci to nie przeszkadzało skarbie. - powiedziała czule.
Tego już było za dużo Maks nie wytrzymał i rzucił telefonem w sąsiednią ścianę. ,, Nie nawidzę jej. Wredna suka!. Jak ja to wytłumacze Viktori.. Przecież ona jej uwierzy. O nie... To koniec...''  Z rozmyślał wyrwał go dźwięk telefonu. Dzwoniła Viktoriaa. Maks był zdenerwowany, ,, czy możliwe żeby Brianna w tak szybkim tempie nagadała jej tych głupot?''
- Halo? - spytał niepewnie chłopak.
- Hej skarbie, jak tam? Co słychac? - zapytała Viki.
Chłopak odetchnął. ,,uf... skarbie.. czyli jeszcze Brianna jej nie nagadała tych bzrud''
- No cześc, misiek tęsknię za tobą. Kiedy wracasz? - zapytał troskliwie.
- Za jakieś dwie godziny będe wyjeżdżac stąd. Napisze ci  jak będę już w Nowym Jorku. - powiedziała.
- Kocham cię. - rzekł Maks.
- Ja ciebie też. - odpowiedziała.
Maks się uśmiechnął.
-A jak tam w ogóle było? Przyjął cię? - zapytał.
- Nas. Tak przyjął. Powiedział, ze bardzo fajnie śpiewam i mam dobra barwę głosu. - pochwaliła się Viki.
- He.. no to bardzo się cieszę. Zawsze mówiłem, ze masz talent. - powiedział.
 - No wiem, wiem. Tez cię kocham. Dobra ja kończę bo wujek mnie po coś woła. Papa - pozegnała się.
- Hej.
Maks zastanawiał się jaka będzie jego przyszłość kiedy Brianna powie Viktorii o tej historii z dzieckiem. Jeszcze ten przysżły weekend z miastem....  Bał się trochę, że dziewczyna uwierzy Briannie a nie mu.. ale nie długo przekona się o tym na własnej skórze....


7 komentarzy:

  1. Aaaa !! Zajebiste !! Czekam na kolejny ! :)
    PS: U mnie nowy rozdział . Komencik ? ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj ;)
    Przeniosłam swojego bloga "nieswiadomosc.blogspot.com" pod ten adres "along-the-side-of-the-moon.blogspot.com"
    ;) zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne . :) Tylko jak byś pisała większą czcionką było by lepiej ;>
      Dzięki za komenta . Dziś dodaje new rozdział może też byś skomentowała??
      POzdro Carolinee :** XoXo

      Usuń