niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 31

Żegnając się z chłopakami czuła żal i pustkę. Szczególnie przez to, ze musiała się rozstać z Maksem. Gdy już pożegnała się ze wszystkimi ruszyła do samolotu, w czasie podróży, która trwała dobre kilka godzin Scott pocieszał Viktorię. Dobrze jej to zrobiło. Chociaż na chwilę zapomniała o rozstaniu z przyjaciółmi.
Ocknęła się słysząc głos Scotta.
- Viki, hej obudź się śpiochu. - powiedział.
Dziewczyna obudziła się i ujrzała jego zniewalający uśmiech. Sama na jego widok się uśmiechnęła.
- Co jest? - spytała przecierając oczy.
- Jesteśmy na miejscu.
- Już? - spytała zdziwiona.
- Tak. Chodź wychodzimy. - rzekł i złapał dziewczynę za rękę. Wyszli z samolotu i ruszyli po swoje bagaże. Zamówili 3 taksówki. Do jednej wsiadł Scott, Viktoria, Jerry i jego prawa ręka Jackson. Do drugiej scenograf, choreograf i ich dwójka pomocników a do trzeciej reszta załogi. W takim składzie pojechali do studia. Czekał już na nich P. Spielberg.
- No witam! W końcu dojechaliście! - przywitał ich radośnie.
- Przepraszamy za opóźnienia, ale samolot miał awarię. Trzeba było przesunąć wszystkie loty o dobrą godzinę. No ale nie ważne. Ważne, że już jesteśmy. Oprowadź Scotta, Viktorię i Ashley po studiu a ja zajmę się resztą grupy.
Viktoria spędziła dobre 2 godziny na chodzeniu po studiu i planie filmowym. Co chwilę przystawali, Spielberg opowiadał im jak wyobraża sobie taką i taką scenę. W między czasie Viki zauważyła, że Scott nie jest obojętny blondynce ( Ashley) zwiedzającej z nimi studio. Ciągle się na niego gapiła i przytakiwała gdy coś powiedział - nawet jeśli nie do końca o to chodziło - migdaląc oczy w jego stronę. Niestety Scott całą uwagę poświęcał Viktorii. Widział jaka jest bezbronna w nowym miejscu, bez Maksa, którego zdążył poznać na lotnisku. Ashley to nie odpowiadało. Nie miała zamiaru tracić szatyna przez Viktorię.
Po oprowadzeniu wszystkich grających w filmie po planie, Spielberg usiadł na krześle reżysera, a przy nim stali Viktoria, Scott, Ashley i Jerry. Rozmawiali o pierwsze scenie, którą mieli nagrywacćjutro z samego rana. Po długiej i wyczerpującej rozmowie trójka poszła do małego pokoju, w którym były trzy łóżka, a obok nich ich rzeczy. Był to mały ,,gościnny'' pokój. ,,Lepsze to niż nic'' - pomyślała Viktoria zaczynając się wypakowywać. Ashley poszła po Jerre'go ponieważ nie mogła otworzyć szafy, w której chciała powiesić swoje ciuczy.
- I jak ci się podoba ? - spytał Scott siadając na łóżku i opierając się z tyłu rękami.
- Może być. Będzie fajnie. - odrzekła. - A ciebie przekonało ?
- Mnie bardzo. Tylko ta Ashley...
- Tak. Zauważyłam. Nie spuszcza z ciebie oczu.
- Taa.... - rzekł.
Viktoria rozpakowywała właśnie swoją bieliznę i wkładała do szafki, a Scott z zaciekawieniem się jej przyglądał. Kiedy dziewczyna skończyła podszedł do szafki i otworzył ją.
- Co ty wyprawiasz ? - spytała.
- Chcę coś sprawdzić.
Wyjął pierwsze lepsze majtki. Trafiły się czerwone z koronką na górze.
- Śliczne - odrzekł. Nie mógł nic więcej dodać ponieważ dziewczyna wyrwała mu je z rąk i włożyła z powrotem do szafki.
- Nigdy więcej Scott! - krzyknęła.
- Dobra już dobra. Tylko sprawdzałem - rzekł przysuwajćc swoją twarz bliżej. - Na wypadek gdybyś ... wiesz... - szepnął tym swoim seksownym głosem. Viktorie przeszły ciarki po całym ciele. Myślała, że zaraz się przewróci. Widok jego oczu po prostu zwalał ją z nóg. Jednak powstrzymała się przypominając sobie o tym, ze w końcu ma chłopaka. Odsunęła się na bezpieczną odległość od Scotta. Chciała coś powiedzieć jednak do pokoju wszedł Jerry a za nią Ashley, która nie była zachwycona tym co zobaczyła.
Podczas gdy Jerry naprawiał szafę Ashley, Viktoria siedziała na łóżku szperając w swoim laptopie. Logowała się właśnie na fejsa. Scott siedział na przeciwnym łóżku i patrzył się w nią jak w obrazek. Pociągała go ta dziewczyna - nie da się ukryć - bardzo chciał ją mieć. Jednak wiedział, ze brunetka tak łatwo mu się nie da. Nigdy nie zdradzi Maksa. Viktoria po pewnej chwili spostrzegła, ze Scott się na nią gapi. Złapała za telefon i wysłała mu sms'a. ,, Na co się tak gapisz?'' . Po chwili dostała odpowiedź: ,,Na ciebie.'' Odpisała: ,, Przecież widzę. Tylko... dlaczego?'' Nie odpisał. Tylko wstał i wyszedł za wołającym go Jerr'ym w drodze puszczając oczko do brunetki. Dziewczyna była zdezorientowana. Jednak szybko przestała sobie zaprzątać tym głowę ponieważ usłyszała głos Ashley.
- Widzę, że nie masz skrupułów w zdradzaniu swojego chłopaka.
- O czym ty mówisz? - spytała zdezorientowana.
- Dobrze wiesz o czym. O Sco'ttie.
- Między nami nic nie ma. - prychnęła Viktoria.
- Właśnie widzę. Ty do niego nic nie czujesz... za to on...
- Co on?
- On do ciebie tak...
- Ale to nie jest moja wina - przerwała jej Viki. - Czy to ja jestem winna, że zakochałaś się w kimś komu się kompletnie nie podobasz ??
Ashley nic nie odpowiedziała tylko odwróciła się do dziewczyny plecami i zajęła się wieszaniem swoich ubrań na wieszaki.
Rano zbiórka była o wiele wcześniej niż powinna bo o 5 rano. Spielberg wszystkich obudził i zawołał na dół. Viktoria była w samym podkoszulku i majtkach. Podkoszulek sięgał do kolan ( prawie), Scott był w samych bokserkach. Było bardzo gorąco. Ashley chciała zejść w samej bieliźnie jednak ubrała tylko krótką koszulkę, w której było jej wdać pępek. Miała nadzieję, że zwróci tym uwagę Scotta. W końcu to tylko facet. Jednak chłopaka zauroczyła Viktoria. Spodobało mu się jej ciało. Brunetka szybko zauważyła, ze Scott znowu ją obserwuje. Spodobało się jej to w pewnej chwili. Ktoś taki jak Scott… zwraca uwagę na dziewczynę taką jak ona… .
Spielberg poinformował wszystkich o ,,małej'' zmianie w scenariuszu.
- Słuchajcie zwołałem was tutaj bo chciałem wam powiedzieć o pewnej zmianie w scenariuszu. a mianowicie. - wszyscy słuchali bardzo uważnie. - Zamienimy rolami dwie osoby. Ashley i Viktorię. Viki ty zagrasz Hayley dziewczynę Dev'a czyli tutaj ….naszego Scotta – pokazał na chłopaka - , a ty Ashley zagrasz jej siostrę.
Viktoria nie mogła uwierzyć własnym uszom. Przecież miała wrócić do NY po dwóch tygodniach... a tu co.... będzie pewnie z rok albo i więcej..... Mina Ashley też była niczego sobie. Dziewczyna miała otwartą buzię, nie wiedziała co powiedzieć. Jedynie Scott był w jakimś stopniu radosny. Cieszył się, ze główną rolę będzie grał z Viktorią.
Po tak tragicznej wiadomości dla Viki i Ash wszyscy rozeszli się ponieważ za 2 godziny mieli zaczął nagrywać pierwszą scenę. Obie dziewczyny miały utrudnione zadanie ponieważ nie znały ról, które mają teraz grac. Jednak.... nie mogły zerwać umowy bo musiały by zapłacić 50 tys. dolarów, a takich pieniędzy nie miała żadna z nich.
Viktoria weszła do pokoju i rzuciła się na łóżko. Wyjęła telefon spod poduszki. Całą noc pisała z Maksem. Chłopak tak bardzo się cieszył, że za 12 dni Viktoria będzie już w NY. Dziewczyna na samą myśl o tym popłakała się. Odblokowała klawiaturę i wystukała sms'a ,, Przepraszam cię Maks. Niestety..... nie dam razy wrócić za 2 tygodnie. Spielberg dał mi główną rolę. Możliwe, że nie wrócę do końca roku Przykro mi. Mam nadzieję, że rozumiesz'' - odpisała. Nie czekała na odpowiedź, bo wiedziała, ze o tej porze w Ameryce jest środek nocy. Szybko jednak się ogarnęła i zaczęła się przebierać. Odruchowo spojrzała na telefon i ujrzała sms'a od Maksa. ,, Wiedziałem, że tak będzie. Zrobiłaś to specjalnie co? Dobrze wiedziałaś, kogo będziesz grać. Wmawiałaś mi, ze to tylko dwa tygodnie...... Nie, nie rozumiem! Straciłaś mnie.'' - Viktoria czytała sms'a i płakała. Miała w nosie, że makijaż który sobie zrobiła zepsuł się pod wpływem jej łez. Nie mogła się pozbierać. W myślach słyszała jak Maks jej to mówi. Nie mogła znieść tej myśli. Chciała odpisać ale do pokoju wparował Spielberg.
- A co ty nie gotowa? Viktoria? Ty płakałaś?? Co się stało? - spytał siadając obok niej na łóżku. Objął ją ramieniem. Dziewczyna pokazała mu sms'a od Maksa. Staruszek zaczął ją pocieszać. Po kilku chwilach zeszli na dół. Scott zauważył, ze coś jest nie tak. Podszedł do dziewczyny na pierwszej przerwie w nagrywaniu..
- Ej Viki? Co jest? - spytał.
- Nic.
- Jak nic. Przecież widzę. Co się stało?
- Chcesz wiedzieć? Naprawdę chcesz wiedzieć.? - spytała odwracając się do niego twarzą. - Maks mnie rzucił. .. – odrzekła - Przez sms'a. – dodała po chwili,
Scott przestał się cieszyć. Zdziwił się trochę słysząc to co powiedziała mu Viktoria.
- ja..ja... Jak to cię rzucił?
- Normalnie. Bo on..- pociągnęła nosem - Bo on uważa, że ja wiedziałam od początku kogo będę grać i …i ile czasu. On myśli, ze jak specjalnie wmawiałam mu to, ze to tylko dwa tygodnie.
Scott pocieszył Viktorię, której zrobiło się dziwnie lżej na duchu.
Reszta dnia minęła szybko. Viktoria jakoś dała radę przetrwać do końca nagrywania. Jest zdolna więc szybko nauczyła się nowej roli. Wieczorem wykąpana leżała na łóżku przykryta kołdrą i patrząca na sufit. Reszta jej lokatorów była dole. Jedli kolację, na która Viktoria nie miała ochoty zchodzić.
- Wszystko będzie dobrze - usłyszała nagle głos Jerre'go. - Steven wszystko mi opowiedział. Ułoży się wam jeszcze.
- Nie, ty nic nie rozumiesz.
- Właśnie, ze rozumiem. Zobaczysz. Wrócimy do Nowego Jorku i będziecie jeszcze razem.
- Wiesz co Jerry? Rozumiem można się wkurzyć, ale wiesz czego NIE ROZUMIEM? - podkreśliła głosem dwa ostatnie słowa - Jak można zerwać z dziewczyną, którą mówiło się wszystkim jak bardzo się ją kocha przez sms'a co? No jak? Wiesz co?... myślałam o tym cały dzisiejszy dzień i wiesz do jakiego wniosku doszłam....? Że nie jestem dla niego na tyle ważna aby załatwił to w inny sposób….. Że było mu wszystko jedno.... tylko udawał wkurzonego.. gdyby mu zależało to zadzwoniłby chociaż... chciał to jakoś wytłumaczyć.. a ty co.... nic - odpowiedziała sama sobie.
- Viki słuchaj - zaczął Jerry i westchnął - postaw się w jego sytuacji. Jak ty byś się zachowała gdybyś dostała sms'a, że twój chłopak zostaje na drugim kontynencie może i do końca roku. Co? No jakbyś się poczuła?
- Na pewno nie byłoby mi z tym łatwo ale..
- No właśnie - przerwał Jerry.
- Ale nie zerwałabym przez sms'a. – dokończyła.
- OOOOO - westchnął Jerry wywracając oczami - mężczyzna to tylko człowiek. Nie zawsze mądry ale.... wiesz o co mi chodzi.
- Wiem - powiedziała cicho. - Jednak ......postanowiłam chociaż spróbować o nim zapomnieć. Może mi się uda. - odrzekła.
- A co jeśli nie? - spytał.
- Jeśli nie to ..... Zresztą wtedy będę o tym myśleć. Teraz idę spać. - odrzekła. Jerry zrozumiał ironię tych słów więc szybko ulotnił się do siebie. Dziewczyna jeszcze chwilę posiedziała na łóżku przy zgaszonym świetle. W końcu poczuła zmęczenie i zasnęła myśląc o tym co przyniesie jutrzejszy dzień.

niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 30.

Rano obudził Viktorię telefon. Przetarła oczy odruchowo spoglądając w stronę Maksa, który spał jak dziecko. Dziewczyna szybko odebrała, nie budząc go.
- Halo?
- Viktoria? Czesc. - usłyszała w słuchawce głos wujka.
- Cześć. Coś się stało?
- W zasadzie to tak. Dzwonił do mnie wasz producent, mówił, że ma dla ciebie ofertę nie do odrzucenia.
- Jaką ofertę?
- Rolę  w jednym z filmów jego zaprzyjaźnionego kumpla z branży. Masz przyjsć dzisiaj po południu do studia.
- Że co?? - spytała niedowierzając dziewczyna.
- Nie wiem czemu się dziwisz. Po waszym ostatnim koncercie połowa producentów w tym mieście chce cię mieć w swoim filmie.
- Żartujesz? Serio?! Zagram w filmie?? - krzyknęła rozradowana budząc przy tym Maksa, o którym w tamtej chwili zapomniała.
- Mówię serio. Przyjadę po ciebie o 14 i pojedziemy do studia.
- Ok.
- To przygotuj się. Cześć.
- Paa. - rozłączyła się wkładając telefon znów pod poduszkę.
- Ktoo to był? - spytał Maks przeciągając się.
- Wujek. - odrzekła całując go namiętnie.
- Tak? A co chciał? - spytał siadając i przyciągając ją do siebie.
- Jerry (producent) załatwił mi rolę w jednym z filmów.
- Serio?? - spytał Maks.
- Mmhhm. Serio. Też na początku nie wierzyłam.
- Moja dziewczyna jest coraz sławniejsza. - odrzekł z uśmiechem.
- Takk.
- Mam nadzieję, ze nie znudzę ci się gdy pewnego razu na jednym z planów zobaczysz przystojnego aktora. - zaśmiał się.
- Hm.... no nie wiem nie wiem - zaśmiała się.
Maks skrzyżował  ręce na piersiach  udając naburmuszonego.
- Oj przecież żartowałam.... - położyła mu ręce na szyi. - Kocham tylko ciebie - rzekła patrząc mu w oczy, po czym pocałowała go namiętnie.


O 14 podjechał wujek. Viktoria zobaczyła go  w oknie. Wzięła torbę leżącą na szafce z butami i szybko pożegnała się z brunetem całując go w policzek. Wsiadła do samochodu i pojechali do studia. Siedziała na przednim siedzeniu.
- To co to za film? - spytała gdy stali na czerwonym świetle.
- O nastolatkach  i ich problemach. Coś młodzieżowego. Nie wiem dokładnie kogo będziesz grać.
- Ahha. Ok, a co to za producent?
- To Spielberg. Kojarzysz? Nagrać filmy takie jak: Indiana Jones i tak dalej.
- Kojarzę. Duża szycha.
- No spora.
Po 15 minutach byli na miejscu. Wysiedli z auta i udali się do wejścia. Przed drzwiami stało dwóch ochroniarzy. Jeden po lewej stronie a drugi po prawej stronie drzwi. Widząc Viktorię mężczyzna stojący po lewej stronie złapał za klamkę i otworzył drzwi przed dziewczyną.
- Dziękuję. - powiedziała i weszła do środka.
Znajdowali się w małym ,,przedpokoju''. Nagle z lewej strony wyszedł pewien przystojny chłopak.
- O Viktoria tak? - spytał podchodząc bliżej.
- Tak.
- Chodźcie za mną. - to mówiąc uśmiechnął się do dziewczyny na co ta odwzajemniła i poprowadził ich do studia, w którym znajdował się Jerry i Spielberg.
- Ooo , oto moja mała gwiazda - odrzekł Jerry widząc wchodzącą Viktorię.
- Dzień dobry. - odrzekła.
- To jest właśnie Viktoria. - powiedział. - A to  Pan Spielberg - rzekł do Viki.
- Miło mi pana poznać panie Spielberg - odrzekła podając mu rękę, którą od uścisnął.
- Mi również. Będziemy razem pracować przez pewnie czas. 
Dziewczyna przytaknęła z uśmiechem.
Spielberg jeszcze chwilę pogawędził z brunetką. Pokazał jej scenariusz i powiedział na czym polega jej rola. W prawdzie nie była duża ale na początek wystarczy. Viktoria miała zagrać siostrę pewnej narkomanki, która przez miłość do pewnego chłopaka zmieni swoje życie i spróbuje żyć bez brania. Brunetka będzie tylko do połowy filmu. W drugiej połowie wyjedzie do Los Angeles na studia.  Chłopak, którego zobaczyła w przejściu miał na imię Scott i to on ma grać chłopaka narkomanki. Resztę ekipy Spielberg przedstawił Viktori nieco później. dziewczyna oswoiła się z nimi. Najbardziej ze Scottem. Dobrze czuła się w jego towarzystwie - a on - nie ukrywał, ze dziewczyna wpadła mu w oko. Viktoria nie powiedziała mu  o Maksie. Nie chciała opowiadać obcej osobie swoich przeżyć. Skończyli przed 17. Viki podpisała umowę i jeszcze w tym tygodniu wylatuje razem z całą ekipą do Australii kręcić film. Będzie tam od 1-2 tygodni.

Wujek odwiózł ją do Maksa. Dziewczyna weszła do salonu kładąc torbę na szafce.  Rozejrzała się ale nigdzie nie było jej chłopaka. W pewnej chwli usłyszała dźwięk pękniętej szklanki. Szybko poszła do kuchni.
- O hej. Jak było ? – spytał unosząc głowę. Klęczał i zmiatał rozbitą szklankę.
- U mnie dobrze, a u Ciebie? – spytała pokazując na odłamki szkła.
- Aa to. Chciałem wziąć talerz z tamtej półki – pokazał palcem – ale niechcący zahaczyłem o szklankę i spadła. – odrzekł wstając i wrzucając odłamki szkła z szufelki  do kosza.  Odłożył zmiotkę i podszedł do dziewczyny łapiąc ją w pasie.
- I jak? Dostałaś tę rolę??
- Tak. Dostałam – odrzekła uśmiechnięta.
- A kogo będziesz grać? – spytał bawiąc się kosmykiem jej włosów.
- Siostrę narkomanki.
Przystał na chwilę.
- Co? – spytał
- Siostrę narkomanki. Gram tylko kawałek w pierwszej połowie filmu. W drugiej wyjeżdżam do LA.
- Czyli będziesz grać tylko kawałek?
- Na początek tak.
- aha. No to życzę ci powodzenia.
- A dziękuję. – odrzekła całując go namiętnie.
Zrobili sobie coś do jedzenia i poszli do salonu siadając na kanapie i oglądając telewizję.  Położyli się spać po 22. Viktoria nie powiedziała chłopakowi o wyjeździe do Australii. Bała się jego reakcji. No  ale w końcu będzie musiała mu to powiedzieć.  Wcześniej czy później zauważy, że dziewczyny nie ma. Brunetka postanowiła powiedzieć mu to rano.


Obudził ich dźwięk budzika. Wstali, ubrali się, zjedli śniadanie i byli już gotowi do wyjścia.
W samochodzie Viktoria powiedziała chłopakowi o wyjeździe.
- Maks słuchaj, muszę ci coś powiedzieć.
- Tak? – spytał. -  O co chodzi?
- Bo z tym filmem to….. on będzie kręcony w Australii
Chłopak znienacka zatrzymał auto.
- Że co?? W Australii?! – spytał patrząc na dziewczynę.
- Tak – szepnęła cicho.  – Nie chciałam ci mówić, ale zauważyłbyś gdybym wyjechała.
- I mówisz mi to dopiero teraz?? – spytał. – Dlaczego nie powiedziałaś mi tego wczoraj jak wróciłaś??
- Bałam się tego jak zareagujesz. – broniła się.
- A jak ty byś zareagowała gdybyś dowiedziała się, że twój chłopak wylatuje na inny kontynent kręcić jakiś głupi film?
Viktoria nie odpowiedziała.
- Tak myślałem – dodał i ruszył bo usłyszał dźwięk klaksonu z tyłu.
Przez resztę drogi  jechali w ciszy. Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć brunetowi, żeby nie gniewał się na nią. Gdy wysiedli udali się w stronę studia. Od progu powitał ich głos Jerre’go.
- O witam moją gwiazdkę. – odrzekł i pocałował dziewczynę w czoło.
- Cześć Jerry.
- A co wy macie takie smętne miny co? Stało się coś? – spytał.
Maks przywitał się i poszedł do Sali nagraniowej gdzie czekali na nich Justin i Brandon. Chłopaki nie wiedzieli jeszcze nic o planach aktorskich Viktorii.
- No siema stary. Co tam? – przywitał się Jus.
- Hej.
- Co  jest Maks? – zagadnął Brandon.
- Ona wyjeżdża do Australii..
- Co? Kto? – spytał Justin nie do końca rozumiejąc.
- Viktoria a kto. Wyjeżdża grać w jakimś głupim filmie Spielberga.
- Ej to chyba dobrze tak? Niech się dziewczyna rozwija.
- Co? Pogięło cię już do końca?! – krzyknął Maks.
Jus chciał coś powiedzieć jednak do Sali weszła Viktoria z Jerry’m.
- No. Widzę, ze jesteśmy w komplecie. Więc za 5 minut zaczynamy. Przygotujcie się. – odrzekł i zniknął w papierach leżących przy biurku.
 Viktoria przywitała się przyjacielskim uściskiem z Brandonem i Jusem. Wybaczyła szatynowi to co wtedy zrobił. Wiedziała na co się pisze zaczynając z nim chodzić,  że on taki już jest. Z jednej strony mu dziękowała. Gdyby nie to co zrobił to  nie byłaby teraz z Maksem.
- Maks możemy pogadać? – spytała podchodząc do chłopaka i łapiąc go za rękę.
- O czym? – spytał odwracają się do niej i patrząc jej w oczy.
- Dobrze wiesz o czym. Chodź. – pociągnęła chłopaka w stronę wyjścia.
- Maks posłuchaj. – zaczęła gdy stali w korytarzu. – Ja wiem, że powinnam była ci powiedzieć od razu jak
przyszłam ale…… ale nie mogłam. Bałam się. Ja naprawdę chcę zagrać w tym filmie. To może być
początek mojej kariery aktorskiej…. Ja….
Nie dokończyła ponieważ Maks ją pocałował. Dobrze wiedział ile to dla niej znaczy. Postanowił, że pozwoli jej tam lecieć. A poza tym nie umiał długo się na nią gniewać. Niestety tą miłą chwilę przerwał im Jerry.
- O nasze gołąbeczki! – krzyknął radośnie.
Para szybko się od siebie odkleiła i trochę się zawstydzili. Jerry wprowadził ich do Sali. Weszli za szklaną szybę. Chłopaki podeszli do swoich instrumentów a Viki do mikrofonu. Zaczęli nagrywać kawałki na swoją pierwszą płytę. Zajęło im to ok. półtora godziny.  W drodze powrotnej zajechali do jednej z kawiarenek. Siedzieli tam dobre dwie godziny. Gadali, śmiali się, było tak jak dawniej. Maks zapomniał już
 o porannej kłótni z Viktorią. Teraz cieszył się, że jest z nim. Jurto bowiem miała wylecieć do Australii kręcić film. Nie wiedziała jednak, że ta wyprawa pokrzyżuje jej wspólną przyszłość z Maksem. . .

******************************
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam. Niestety mam mało wolnego czasu. Ale postaram się coś dodać jak najszybciej.  xoxo

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 29

Viktoria obudziła się rano w ramionach Justina. Gdy spojrzała na twarz śpiącego chłopaka przypomniała sobie wszystko.
Gdy wczoraj wrócili do domu po kilku minutach wrócił Maks. Chłopaki ostro sie pożarli, pobili się - o Viki - i Jus wyrzucił Maksa z domu. Ten się odgrażał, że nie zostawi tego tak, i nie zrezygnuje z Viktori. Szatyn jednak puścił te uwagi mimo uszu. Viktoria nie wiedziała gdzie Maks się zatrzymał. Nie powiedział jej, nie odpisywał na jej smsy , nie odbierał jej telefonów. To przez to, że dziewczyna wybrała Justina, nie poszła za Maksem tak jak on tego chciał i to go najbardziej zabolało. Kiedy chłopak opuścił dom szatyna Viktoria poczuła dziwne ukłucie w okolicy serca. Zignorowała to jednak. Przegadała z Justinem całą noc. Chłopak zapytał czy Viktoria zostanie jego dziewczyną, na co brunetka się zgodziła. Justin uszczęśliwiony po same uszy zasnął u boku ukochanej.
Kiedy przypominała sobie to wszystko Justin niespodziewanie obudził się. Otworzył oczy i uśmiechnął się widząc twarz Viktorii. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i dała chłopakowi całusa. Poleżeli tak chwilę i pogadali, gdy nagle zadzwonił telefon Viktorii.
- Halo?
- Viktoria? - usłyszała głos producenta.
- Tak. Stało się cos?
- No właśnie tak. Zapomniałem wam powiedzieć, że próba jest dzisiaj godzinę wcześniej.
- Czyli o 8?
- Tak.
- Ok, będziemy.
- Dobra. To my czekamy w wytwórni.
- Ok. - rozłączyła się.
Powiadomiła Jusa o rozmowie. Zaczęli się ubierać. Po pół godzinie byli już w samochodzie jadącym do wytwórni. Kiedy wysiedli przed wejściem czekał już na nich Brandon. Przywitali się i weszli do środka.
- A gdzie Maks? - spytała dziewczyna producenta, kiedy byli już w studiu.
- Nie mam pojęcia. Myślałem, że wy wiecie. Nie odbiera ode mnie telefonów.
- Ode mnie też nie. - powiedziała Viki.
Spojrzała po chwili na Brandona. Zachowywał się dziwnie. Wyglądał na zdenerwowanego. Jednak brunetka postanowiła zająć się tym później. Nagrywanie piosenek na ich pierwszą płytę zajęło im całe popołudnie. Musieli nagrać najpierw wersje z głosem Viktorii. Jus grał na gitarze a Brandon na perkusji, na drugiej gitarze - na której grał Maks - producent dał na dzisiaj jakiegoś znajomego i zaufanego faceta. W między czasie kiedy Viki nie śpiewała próbowała zadzwonić do Maksa. Jednak na próżno. Chłopak nie odbierał. Viki zaczęła się niepokoić. Martwiła się o niego. Jednak kiedy patrzyła na Jusa humor się jej poprawiał od razu. Wyłączyła telefon kiedy chłopaki skończyli - żeby jej nie kusił - i podeszłą do nich. Justin pocałował dziewczynę w czoło i przytulił do siebie.
- Ooooo widzę, że coś iskrzy. - zagadnął producent.
- Takk.- uśmiechnął się Justin.
- Czyli wy..... jesteście razem? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziała Viktoria.
- Ahha. Czyli już wszystko jasne. - odrzekł wzdychając Jerry (producent)
- Co masz na myśli? - spytał Justin.
- Nic. - odrzekł i podszedł do biurka. Zaczął przeglądać jakieś papiery. Pewnie żeby nie odpowiadać więcej na pytania Justina.
Po przerwie zaczęli znowu nagrywać. Wyszli ze studia przed 17. Zaszli po drodze na szejki i wrócili do domu. Viktoria spędziła z Justinem bardzo miłe chwile. Jednak szybko poszła spać bo była zmęczona po dzisiejszym dniu. W łazienki po umyciu się, ubrała się w piżamę - krótkie spodenki i koszulka na ramiączka - i włączyła telefon. Niestety nie było żadnej wiadomości. Zadzwoniła do Maksa jeszcze parę razy , jednak ten nie odbierał. Zrezygnowana poszła do pokoju i położyła się do łóżka.


tydzień później

Przez cały tydzień nie widziała Maksa ani razu. Z Justinem wkładało się jej świetnie. Bardzo go lubiła jednak ciągle czuła, że źle zrobiła zostawiając Maksa samego z tym wszystkim. Dzisiaj zaplanowała z chłopakami wypad na basen. Rano po śniadaniu założyła strój kąpielowy pod ciuchy. Poczekała chwilę na Justina bo jak zwykle zaspał. Długo siedział wczoraj wieczorem przy komputerze. Chyba z kimś pisał bo kiedy Viktoria weszła do pokoju ten szybko wyłączył rozmowę z jakąś osobą. Kiedy byli już gotowi pojechali na basen. Był on kryty, w wielkim pomieszczeniu. Było tam wszystko. Wielkie zjeżdżalnie, fale unoszone się co parę chwil w górę, rzeczka, która ciągnęła się z prądem w jedną stronę i wiele, wiele innych... Kiedy weszli do środka, skierowali się do kasy. Kupili bilety na dwie godziny zabawy, wzięli klucz od szatni i przeszli przez bramke. Viktoria szła z Justinem za rękę gdy naglę zobaczyła wychodzącego z szatni... Maksa. Serce automatycznie zabiło jej mocniej na jego widok. Chłopak jej nie zauważył ponieważ szedł w stronę basenów. Był z paczką kumpli z klasy. Jeden z nich był z Caitlin. Kiedy Viktoria pokazała ich Justinowi, ten na początku się zdziwił, że Caitlin znalazła sobie tak szybko chłopaka jednak szybko przestał się tym interesować.
Kiedy przebrali się, schowali klucz i poszli na basen. Najpierw skierowali się do tzw. ,,rzeczki'' - w któej chodzi się w kółko, w połowie jest to pod taką jakby kopułą. W niej jest tak ciemno, ze Viktoria przestraszyła się na samą myśl o tym, że może tam być sama. Zrobili jedno kłółko, w miejcu gdzie był silniejszy prąd Viktoria wpadła prosto w ramiona Justina na co ten się uśmiechnął i namiętnie ją pocałował. Po kilku minutach zabawy Caitlin zauważyła Justina, Brandona i Viktorię. Od razu poszła przywitać sie z brunetką. Zadała jej masę pytań, na które Viki nie odpowiedziała zmieniając temat na nowego chłopaka kumpeli.
- Widze, że masz nowego chłopaka? - zagadnęła Viktoria kiedy tak chodziły razem w kółko po rzeczce.
- Tak. Jest cudowny. Ma na imię Matt.
- Tak, tak . Znam go. To najlepszy kumpel Maksa.
- Taaaa. A jak się układa z Justinem?
- Dobrze. Jest bardzo fajnie. Jednak.... - zaczęła Viktoria. - Kiedy dzisiaj na basenie zobaczyłam Maksa serce zabiło mi mocniej i zaczynam za nim tęsknić. Nie wiem czemu go zostawiłam. Powinnam była z nim pójść... teraz żałuję... - dodała.
Kiedy tak rozmyślała Caitlin niespodziewanie ochlapała dziewczynę wodą, na co ta jej oddała. Zaczęły się chlapać, tę zabawę przerwał Justin. Łapiąc dziewczynę w pasie od tyłu i przyciągając ją do siebie.
- Ej co do... - nie dokończyła
- To ja.. - odrzekł i dał jej buziaka.
- Aaa Justin. Ale mnie wystarszyłeś. - przytuliła go dziewczyna.
- Przepraszam, nie chciałem - uśmiechnął się. - Widzę, że dobrze się bawisz z Caitlin.
- y... tak, tak. Jest fajnie.
- To dobrze. Ja na chwilę pójdę z Brandonem na zjeżdżalnie. Zaraz będę. - odrzekł.
- Ok. Nie musisz się spieszyć. - powiedziała brunetka po czym pocałowała Justina i ten poszedł z przyjacielem na zjeżdżalnię.
Viktoria dogoniła Caitlin i dokańczały swoją rozmowę. Za nimi jakaś dwójka chłopaków zaczęła się kłócić. Jeden chlapał drugiego. Lekko się podtapial, rzucali w siebie piłką od siatkówki. Nagle jeden z nich nie wychamował na zakręcie - na którym był mocniejszy prąd - i rzucił piłkę byle gdzie łapiąc się brzegu basenu. Piłka trafiła w głowę Viktori. Na co ta przewróciła się i straciła przytomność. Caitlin szybko złapała dziewczynę tak żeby nie zanurzyła głowy w wodzie. Zaczęła wołać o pomoc. Maks który był w pobliżu szybko zareagował. Kiedy zobaczył, że to Viktoria zemdlała szybko przejął ją od Caitlin na ręce i położył na kafelki przed basenem. Zaczął ją cucić. Ubijał jej lekko klatkę piersiową, po czym sztuczne oddychanie. Po dwóch seriach dziewczyna ocknęła się mocno kaszląc. Maks się ucieszył widząc, że nic jej nie jest. Kiedy Viktoria zobaczyła, że nad nią stoi kółko znajomych zawstydziła się trochę.
- Na co się tak patrzycie? - spytała
- Na ciebie. - odrzekła Caitlin. - Nic ci się jest? Tak strasznie się przestraszyłam.
- Nie. Nic mi nie jest. Matt mi pomógł. - wskazała palcem na chłopaka po jej prawej stronie.
- Ja cie nie uratowałem... To Maks. - pokazał palcem chłopaka po jej lewej. Dziewczyna spojrzała na niego i się uśmiechnęła. Maks odwzajemnił uśmiech. Viktoria rzuciła się mu na szyję i pocałowała w policzek dziękując za uratowanie życia.
- Dziękuje Maks. Uratowałeś mi życie. - powiedział ściaskając chłopaka za szyję.
- Nic wielkiego. - uśmiechnął się Maks patrząc dziewczynie w oczy.
- Jeszcze raz dziękuję. - rzekła wstając. Usłyszała wołającego Justina i poszła do niego żegnając się ze wszystkimi. Kiedy była już blisko poślizgnęła się w wpadła w ramiona szatyna.
- Moja niezdara - zaśmiał się całując ją namiętnie.
- Niezdara? - spytała zadziornie kiedy już się od siebie oderwali. - Odezwał się śpioch.
- Że niby co? Ja śpioch?
- No a kto może ja? - zpaytała po czym mocno wtuliła się w tors chłopaka.
Przedżeźniali się tak przez chwilę po czym Jus wziął dziewczynę na ręce, żeby znowu siobie czegoś nie zrobiła i poszli na inne atrakcje. Kiedy Maks to widział gotowało się w nim. Był szalenie zazdrosny o Viktorię. Nie mógł zrozumieć co brunetka w nim widziała. Nie mógł już dalej myśleć bo chłopaki wrzucili go do wody.


Wracając do domu chłopaki planowali wyjście na imprezę. Brandon chciał poznać jakąś fajną dziewczynę. Justin natomiast postanowił wziąć ze soba Viktorię. Kiedy dojechali na miejsce Jus i Viki poszli się przygotować. Brandon natomiast wysiadł wcześniej.
Spotkali się o 20:30 na Time Square. Kiedy zbliżali się do klubu Viktoria zobaczyła masakrycznie długa kolejkę, która ciągnęła się od wejścia - przy którym ochorniach wpuszczał ludzi tylko z wejściówkami - aż do .... nie wiaddomo kąd.
Gdy w końcu udało się wejść całej trójce. Usiedli na kanapie przy jednym ze stolików, rozglądając się wkoło. Viktoria miała nadzieję, żę Justin nie będzie się interesował innymi dziewczynami tak jak twteedy kiedy to byli na dyskotece gdy jeszcze był z Caitlin. Jednak ta myśl szybko się spełniła . Po dobrej godzinie tańca z Viktorią Justin dość sporo wypił. Viki prosiła zeby już nie pił jednak on nie słuchał. Za każdym razem kiedy brał szklankę z piwem, mówił że to ostatnia. Tak mocno się upił, że kompletnie nie zwracał uwagi na dziewczynę z którą przyszedł. Od razu poszedł do baru i zaczął flirtować z barmanką i dziewczynami siedzącymi przy barze. Z nim poszedł Brandon. Viktoria została sama. Po chwili zobaczyła, ze dosiada się do niej ktoś. Był to Maks.
- I jak się bawisz? spytał. Niemal krzyczał.
- Nudno tu jest. - odkrzyknęła dziewczyna.
- A gdzie twój chłopak? spytał Maks udając zdziwionego. Od początku wiedział jak skończy się ten zwiazek.
- Flirtuje z dziewczynami przy barze - wskazała palcem na bar Viktoria.
- Mówiem, że tak będzie.
- Wiem. I teraz żałuję. - odrzekła spoglądajac w oczy Maksowi. Uwielbiała w nie patrzeć. Kiedy tak patrzeli sobie w oczy dziewczynie wróciły wszystko wspomnienia związane z Maksem. Ich wspólne święta, sylwester, wspólne plany na przyszłośc. I właśnie wtedy odruchowo pocałowa Maksa. Na początku był to niewinny pocałunek. Jednak potem przerodził się on w coraz bardziej namiętny. Viktoria przeczylała się powoli kładąc na plecy. Maks nie odrywając się od niej ostrożenie położył się na dziewczynę. Całowali się tak dość długo. W tym namiętnym pocałunku tak jakby wyjaśnili sobie wszystko. Pokazali jak bardzo za sobą tęsknili, jak bardzo się kochają. Kiedy po kilku dobrych minutach oderwali się od siebie Viktoria objęła szyję chłopaka rękami i przyciągnęła do siebie. Chopak leżał na dziewczynie mocno w nią wtulony. Wiedział już, że nigdy nie pozwoli jej odejść i będzie walczył z Justinem i każdym kto będzie chciał, o nią i jej miłość. Maks podniósł lekko twarz i spojrzał w oczy Viktori. Widział w nich iskierki szczęścia. Kiedy Caitlin dosiadła się do nich, para usiadła do pozycji siedzącej. Viktoria od razu wgramoliła się Maksowi na kolana pokazując przy tym Caitlin i reszcie dziewczyn w klubie, że Maks należy tylko do niej.
- O widzę, że znowu razem?
- Tak. - odrzekła Viktoria dając buziaka Maksowi.
- W końcu! Gdybyś ty widziała co Maks przeżywał przez ten tydzień.
Viki spojrzała na chłopaka ale ten wtulił się w jej włosy. Dziewczyna się ucieszyła i oparła się o niego.
- A propo - dodała Caitlin - Widziałaś gdzie jest Justin?
- Niee.
- To spójrz tam - wskazała palce. Viktoria i Maks zobaczyli Justina prowadzącego jakąś dziewczynę za rękę w stronę łazienek.
- Następna zaliczona. - odrzekł Maks.
I właśnie wtedy Viktoria zdała sobie sprawę z tego co zrobiła. Mając takiego cudownego i wiernego chłopaka jak Maks zostawiła go dla takiego, który na każdej imprezie zalicza laskę po lasce. Znienawidziła się za to, ale i postanowiła zakończyć związek z Justinem. Wstała łapiąc Maksa za rękę i idąc w stronę którą poszedł Justin. Kiedy przepychali się przez tłum chłopak złapał dziewczynę za bidra i mocno trzymał żeby nigdzie jej nie zgubić. Poczuł lekkie podniecenie zbiliżając się do łazienkek. Bowiem myślał, że Viktoria chce się z nim kochać w tej łazience. Jednak szybko się rozczarował kiedy Viki powiedziała, że przyszli tu bo ona chce nakryć Jusa. Kiedy byli obok jednej z kabil usłyszeli odgłosy namiętnych czułości. Viki bez namysłu otworzył kabinę i zobaczyła Justina siedzącego na jakiejś wytapetowanej blondynce. Zdezorientowany spojrzał na Viktorie, która dała mu w twarz zamykając kabinę i wybiegając. Kiedy Maks wybiegł za nią z tyłu znowu zaczął słyszeć odgłosy seksu. Viktoria była smutna. Myślała, ze Jus za nią pobiegnie...wytłumaczy się jakoś.. albo chociaż będzie próbował. Przecież mówił, że tak mocno go kocha. I właśnie wtedy zrozumiała po co Justin chciał z nią być. Mówił, że jest taka i taka, ze ją kocham itp. tylko po to żeby ją przelecieć. Ta myśl przytłoczyła Viktorię jeszcze bardziej. Dziewczyna zaczęła płakać. Pocieszyła się jednak szybko tym, że on nie jest jej już potrzebny bo ma Maksa. Skierowała się z chłopakiem do wyjścia po drodze żegnając się z Caitlin.
- Boże! Nienawidze go! - krzyknęła gdy byli juz na zewnątrz.
- Skarbie bez urazy... ale mówiłem, że tak będzie. - powiedział obejmując ją w talii i przyciągając do siebie.
- No wiem. Ale myślałam, że się zmienił. - odrzekła kłądąc ręce na ramionach Maksa.
- Jak widac nie. - odrzekł po czym pocałował dziewczyn w usta - Kocham cię,
- Ja ciebie też - uśmiechnęła się po czym namiętnie się pocałowali.
- Nie przejmuj się tym idiotą. On już taki jest.
- No wiem. Ale...
- Żadne ale skarbie. Masz mnie. A ja cię nigdy nie zostawię. - odrzekł po czym przytulili się do siebie.
Skierowali się do samochodu Maksa, który stał na parkingu i wsiedli do środka.
- Gdzie ty w ogóle byłeś przez ten czas? - spytała Viktoria kiedy już siedzieli w samochodzie.
- Jak to gdzie? U rodziców.
- To znaczy, że się z nimi pogodziłeś?
- Z mamą. Tak pogodziłem się. Ojca już nie ma. Matka się z nim rozwiodła.
- Oo.. To dobrze. - odrzekła.
- Może wprowadzisz się z powrotem do mnie co? - spytał nachylajac się w stronę dziewczyny.
- Może... - odrzekła po czym znowu się namiętnie pocałowali. Byli tacy szczęśliwi, ze znów są razem. Nie mogli się sobą nacieszyć. Maks postanowił pojechać teraz do domu Justina. Pomógł Viktori spakować się i pojechali razem do domu Maksa. Mama chłopaka przyjęła dziewczynę z radością. Cieszyła się, że znowu jest z jej synem. Pasowali do siebie. Zresztą Maks ciągle gadał tylko o niej.
W pokoju chłopak pomógł dziewczynie się rozpakować. Jej ciuchy powkładał do szafy razem se swoimi, bieliznę też. Szczoteczkę do zębów włożył w łazience do kubeczka. Nareszcie było tak jak dawniej. Wieczorem po kąpaniu się położyli się do łóżka po czym Viktoria zadała chłopakowi pytanie.
- Maks... a czemu byłeś taki ucieszony kiedy prowadziłam się do tej łazienki na imprezie?
- Ja?? - udawał zdziwionego Maks.
- Tak ty Maks. A potem jak ci powiedziałam, żę chcę nakryć Justina ty posmutniałes. Czemu?
Maks westchnął. Myśląc jak to powiedzieć Viktorii, która leżała wtulona w jego nagi tors.
- Myślałem, że prowadzisz mnie po to żeby.... - nie dokończył. Dobrze wiedział, że Viktoria wie o co mu chodzi.
Dziewczyna zaczęła się smiać, przez co chłopak się trochę zdezorientował.
- Z czego się śmiejesz?
- Ty głuptasie! Ty myślałeś, żę chcę swój pierwszy raz przeżyć w kiblu na jednej z imprez? - mówiła przez śmiech.
- Yyyyy.... wiesz... no... - nie dokończył bo dziewczyna wgramoliła się na niego, usiadła okrakiem namiętnie całując.
- Zrobimy to. Tylko jeszcze nie teraz. - odrzekła na co chłopak się uśmiechnął. Złapał dziewczynę za biodra i powali na poduszkę obok przy czym sam na nią wszedł. Łaskotali się przez jakiś czas, śmiali przy tym co jakiś czas całując się. Nie wiedząc nawet kiedy oboje zasnęli.

*************************************
Mam nadzieję , że rozdział się podoba. Nie miałam zbytnio czasu żeby napisac coś więcej. ;DD
Ps: W komentarzach czytałam, że chcieliście aby Viktoria była z Justinem, jednak zrobiłam tak jak na początku, dziewczyna jest z Maksem. Mam nadzieję, że się nie gniewacie.. ;-)

poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 28

- Co?!! - niedowierzała Viktoria.
- Tak wiem. To jest głupie ale ja nic na to nie poradzę. Kocham go. Po prostu go kocham.
- Żartujesz prawda?!! - nie mogła uwierzyć brunetka. - Zgrywasz się?!
- Nie. Naprawdę on mi się bardzo podoba. Musisz to przyznać jest bardzo przystojny.
- Nie tobie jednej. - prychnęła Viki. - Ale to nie powód żeby od razu się w nim zakochiwać.
- Przepraszam. ja...
- Przepraszasz!!!!?? Jesteś po prostu żałosna!! – krzyczała Viktoria.
- Wiem.
- Wiem?! tylko tyle masz mi do powiedzenia? Wiem?
- Tak wiem. To może nie jest najlepszy moment ale myślałam, że ty i Jus...
- Że my co?! Nawet jeśli to  to byłby powód żeby odbierać mi chłopaka tak?! A ja cię uważałam za przyjaciółkę....
- Dalej nią jestem.
-Nie! Nie jesteś!
Caitlin posmutniała. Nie chciała stracić swojej najlepszej przyjaciółki ale wiedziała, że gdy wyjawi prawdę o uczuciu do Maksa to wszystko się zmieni. Musiała zaryzykować.
- Mam jedno pytanie. - dodała po chwili Viktoria i podeszła do przyjaciółki.
- Słucham? - zaciekawiła się Caitlin.
- Po huj ty jesteś z Justinem co? Skoro kochasz jego kumpla.
- Ja.... jestem to znaczy byłam z nim ponieważ tylko tak mogłam się zbliżyć do Maksa. On i Justin spędzali razem dużo czasu, a że byłam dziewczyną Justina to zabierał mnie razem ze sobą.
Viktoria słuchała  tych jej ,,żałosnych'' tłumaczeń z wielkim wysiłkiem. Miała wielką ochotę żeby dać koleżance liścia. Opanowała się jednak choć z wielkim trudem.
Caitlin chciała coś jeszcze dodać jednak Viktoria nie chciała tego słuchać. Pożegnała się z szatynką i wróciła do domu.
W domu czekał na nią Justin.
- Maksa jeszcze nie ma? - spytała Viki ściągając buty przy drzwiach wejściowych.
- Nie. Nie wrócił jeszcze. - rzekł Justin nie odrywając wzroku od telewizora.
- Ahaa. A co ty tam tak oglądasz? - spytała dziewczyna.
- Nic ciekawego. Gadają o Obamie.
- Ahha.
- Jak było na spotkaniu z Caitlin?
- Tragicznie... - odrzekł i położyła się na kolanach zaskoczonego chłopaka.
- A co się znowu stało? - spytał bawiąc się jej włosami.
- Caitlin wyznała mi, że zakochała się w Maksie.
Szatyn na tę wiadomość na chwilę zatrzymał się, razem z ręka w której trzymał kosmyk jej włosów. Po krótkiej chwili bawił się nim znowu.
- Hm..... serio? A to ciekawe...- powiedział.
- Serio? Ciekawe? To jest tragedia. Jak ona mogła? Przecież to moja kumpela... - mówiła Viktoria.
- No wiesz... miłość nie wybiera - rzekł i pocałował dziewczynę w policzek.
- Wiesz coś o tym prawda?
- Zgadza się - zaśmiał się.
- Ale mimo to nie powinna.
- No w sumie.. no ale dobra. Przestań się tym zamartwiać. Nie mamy na to czasu.
- Jak to? - wstała trzymając swoją twarz przerażająco blisko Justina. Chłopakowi od razu spodobała się ta sytuacja. Uwielbiał być tak blisko brunetki. Czuł wtedy bardzo wyraźnie zapach jej perfum. Chciał złączyć swoje usta z jej w namiętnym pocałunku.
- Justin? Słyszysz mnie? Halo?? - dziewczyna pomachała mu ręką przed oczami.
- Co.. a .. tak, tak słyszę. No więc... zabieram cię na szejki i do naszej ulubionej kawiarni. To zawsze poprawiało ci humor.
- Dzięki Jus. Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobiła . - to mówiąc mocno go przytuliła.
- Hmmm.... chyba nic. - zaśmiał się chłopak.

Po pół godzinie byli już na miejscu. Razem się świetnie bawili.  Viktoria w końcu po praz pierwszy od tych zdjęć na fejsie zrobiła się bardziej pogodna. Justin to zauważył i wtedy postanowił, że zrobi wszystko aby Maks więcej nie krzywdził Viktorii. Posiedzieli razem  przy stoliku zjedli swoje ulubione ciastka – oboje uwielbiali czekoladowe. ,,Następna rzecz, która nas łączy’’ – pomyślał Justin patrząc jak Viktoria zajada się ciastkiem.  Kiedy skończyli jeść zamówili jeszcze po porcji i tak grubo po 20 wyszli z kawiarni z szejkami ( też czekoladowymi ) w ręku. Przeszli spacerkiem Time Square  i poszli na Manhattan. Viktoria nie chciała wracać jeszcze do domu. Zaproponowała spacer na Manhattan na co Justin oczywiście się zgodził.  Na myśl o następnych minutach czasu sam na sam z Viki serce biło mu szybciej.  Poszli usiąść na parapecie jednym ze sklepów odzieżowych. Siedzieli i patrzeli na ludzi spacerujących -  głównie turystów -  i podziwiających Nowy Jork. Z niektórych się śmiali, innym współczuli.. W pewnej chwili Justin ,,niechcący’’ objął ramieniem Viktorię. Co dziewczynie się spodobało. Przysunęła się bliżej.  W końcu widząc, że Justin chce czegoś więcej usiadła mu na kolana i wtuliła się do niego. Miał na sobie luźną białą koszulkę, czarne rurki i ciemną marynarkę. Wyglądał bardzo dojrzale. Jednym słowem Bajecznie. ,, Maks nigdy nie wyglądałby tak dojrzale, choćby nie wiem jakie ciuchy założył. To dzieciak w porównaniu do Justina’’- myślała Viki wtulona w Jusa. Uwielbiała zapach jego perfum. Uspokajał ją. Czuła się przy nim bezpieczna. Niestety ta chwila minęła równie szybko jak się zaczęła. Bowiem na jednej z ławek na palcu Viktoria zauważyła siedzącego Maksa….i rozmawiającego z Caitlin.
- Jus spójrz tam – rzekła dziewczyna podnosząc głowę i pokazując palcem na Maksa i Caitlin.
- O kurwa…..
- Jak ona tak może?
- Pewnie mówi mu o swoich uczuciach.
- Nie wybaczę mu jeśli zbliży się do niej bardziej.
- Znając go poleci na to.
- Co? – przestraszyła się Viki.
- Niee. Nic.
Viktoria dokładnie obserwowała każdy ruch Maksa. Chłopak najwyraźniej słuchał gadającej towarzyszki. Po chwili wstał – dziewczyna również – i mocno się przytulili. Viktoria nie wytrzymała. Wstała i chciała już tam do nich podejść i dać w twarz Maksowi jednak ktoś złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. To  był Justin.
- Jus, zostaw! – powiedziała podniesionym głosem.
- Nie Viki. Nie zostawię. To ty go zostaw. Nie widzisz co on wyprawia?
- Daj mi święty spokój. – w tym momencie Justin przekręcił Viktorię w swoją stronę. Zobaczył w jej oczach łzy. Przytulił ją do siebie i zaczął pocieszać.
- Viktoria spokojnie. Nie przejmuj się.
- Jak mam się nie przejmować skoro….. – krzyczała przez łzy.
- Ciiii…. Spokojnie. – odgarnął jej włosy i pocałował w czoło.
 W pewnym momencie Viktoria wyrwała się z ramion Justina w myślach żałując, że to zrobiła, ponieważ ich teraz bardzo potrzebowała. Wyjęła telefon z kieszeni i zadzwoniła do Maksa.
- Co ty robisz? – spytał Jus.
- Ciii…. Zaraz się dowiedz. – odparła.
- Halo? – zapytała po chwili.
- Viki? Hej.
- Maks…ymm.. gdzie ty jesteś?
- Właśnie wychodzę od lekarza zaraz będę. Muszę kończyć bo wsiadam do samochodu Pa. Kocham cię. – to mówiąc rozłączył się.
Viktorii polały się łzy. Nie mogła ich już kontrolować.
- Ej mała co się stało?
 - Zadzwoniłam do niego i zapytałam gdzie jest powiedział, że wsiada do samochodu od lekarza i już jedzie.. – dławiła się łzami Viktoria.
 ,, skurwiel’’ – pomyślał Justin patrząc w miejsce gdzie był przed chwilą Maks z Caitlin. Objął Viktorię ramieniem i poszli do samochodu zostawiając szejki na parapecie. Przez cała drogę Viktoria opowiadała Justinowi o swoich uczuciach gdy zobaczyła Maksa z Caitlin. Justin pocieszał ją jak tylko mógł. W myślach jednak postanowił, że jeszcze dzisiaj wyrzuci kumpla – byłego kumpla – z domu.

 *****************************
Tak wiem. Rozdział  krótki. Przepraszam ale niestety nie miałam zbytnio czasu, mam teraz sporo nauki... testy.. Postaram się aby nastepny był dłuższy. ;-)

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 27

Maks jechał dość szybko, nie zwracał uwagi na czerwone światła. Chciał jak najszybciej dotrzeć do domu przyjaciela.
W tym czasie kiedy on jechał Viktoria spędzała miłe chwile z Justinem. Siedzieli właśnie na kanapie, oglądali jakiś film a Viki miała na kolanach laptopa. Chciała wejść na fejsa popisać z mamą, u której teraz jest południe. Wpisała swój login, hasło i kliknęła zaloguj się. Przejrzała nowe wpisy znajomych i  zaniemówiła. Patrzyła się dużymi oczami  na nowo dodane zdjęcia Brianny.
- A tobie co? - zapytał Justin przyglądając się Viktorii.
- Patrz! - krzyknęła i skierowała monitor w stronę Jusa.
- O cholera! - powiedział i usiadł do pozycji wyprostowanej ( wcześniej był oparty o kanapę)
- Wiem. Cholera. Nie... ja po prostu nie mogę w to uwierzyć! - krzyczała.
- Spokojnie Viki. Nie denerwuj się.
- Jak mam się nie denerwować?! No jak?!
- Ja wiem, że to jest dla ciebie trudne. Spokojnie. - powiedział spokojnym głosem obejmując ją ramieniem.
- Trudne?! To jest przerażające!
- Ciii……spokojnie. Masz jeszcze  mnie. - to mówiąc pocałował ją w czoło.
- Dzięki - dziewczyna lekko uśmiechnęła się ale i tak była w beznadziejnym nastroju.
- Nie ma za co. - rzekł.
Siedzieli tak przez chwilę. Nagle zadzwonił telefon Viktorii. Dzwoniła Caitlin.
- To Caitlin. - rzekła Viki biorąc telefon do ręki.
- O nie. To ja was zostawiam. - to mówiąc wyszedł do kuchni. Nie lubił Caitlin. Sam dość często się zastanawiał czemu z nią był.... Może dlatego, że była dobra w łóżku? Że nie miała nic przeciwko jego imprezowaniu i wracaniu nad ranem? Sam nie wiedział.
- Halo?
- Cześć Viki. To ja Caitlin.
- Cześć Caitlin. Co jest?
- No właśnie chciałam z tobą porozmawiać. Miałyśmy zrobić to wcześniej ale nie miałaś czasu.
- Spoko, możemy się spotkać.
- Dobra to wpadnę do ciebie.
- Yyyy... ale ja mieszkam u Justina, razem z Maksem.
- A...aaa no tak. w gazecie pisało.... Sorki zapomniałam. Dobra to spotkamy się na mieście pod Timer Square o 17?
- Ok, będę. Paa
- Cześć.
Gdy szatyn usłyszał, że rozmowa skończona wszedł do salonu.
- Co chciała?
- Spotkać się. Pogadać o czymś.
- O czym? - powiedział i usiadł obok Viki.
- Nie wiem. Nawet nie pytałam. Umówiłam się z nią dziś o 17 na Timer Square. Zawieziesz mnie?- zapytała.
- No nie wiem, nie wiem.
- Proszeeee - powiedziała i zrobiła maślane oczka.
- No dobra, już dobra zawiozę. Ale pod jednym warunkiem. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Jakim ?
- Zawiozę cię tam za buziaka.
- Osz ty...... No niech ci już będzie. - powiedziała i wstała.
- A ty dokąd?
- Ja? Przebrać się chyba nie? Tak nie pójdę – pokazała swoją piżamę, w której właśnie była.
- Tobie we wszystkim ładnie. - uśmiechnął się.
- A dziękuję. - powiedziała nachylając się i całując go w policzek.
- Tak dla wiadomości - rzekł gdy dziewczyna weszła na pierwszego schodka. - ten buziak się nie liczył - puścił jej oczko.
Dziewczyna się zaśmiała i ruszyła do pokoju na górę.  Humor od razu jej się poprawił. Justin wpływa na nią bardzo dobrze. W końcu… to jej przyjaciel.  Wyciągnęła z szafy czarne rurki, koszulkę na ramiączka z napisem ,, I love Rock'' i poszła do łazienki się przebrać. W tym samym czasie do domu wszedł Maks.
- Gdzie jest Viktoria?
- A co cię to obchodzi? Nie dość, że ją zdradzasz to jeszcze to wszystkim ujawniasz. A teraz nagle chcesz się z nią widzieć?
- To nie jest twoja sprawa! - zdenerwował się Maks - Nie wpieprzaj się do naszego związku. Znajdź se jakąś laskę a nie zajmujesz się moją!
- Będę chciał to znajdę. Na razie patrząc na ciebie nie chcę się angażować w nic poważnego. – zaśmiał się
- Ty lepiej spójrz na siebie! Imprezowicz za dychę! Pukasz tylko laskę za laską  i myślisz, że wiesz wszystko o związkach normalnych ludzi?
- Nie przeginaj chłopie! - teraz to Jus się wkurzył.
- Bo co mi zrobisz?! - podszedł do niego brunet.
- Nie chcesz wiedzieć młody.
- Może młody ale mądrzejszy od ciebie stary!
- Viktoria i tak będzie niedługo moja! Pogódź się z tym!
- Pojebało cię chyba! Ona nawet nie spojrzy na takiego dziwkarza jak ty!! – krzyczał.
Po tych słowach Jus nie wytrzymał i wymierzył cios prosto w twarz Maks. Chłopak nie był dłużny i oddał koledze.
 Zaczęli się szarpać.
- Gdybym miał taką dziewczynę jak Viktoria doceniał bym ją każdego dnia! - krzyknął podczas szarpaniny.
- Odpieprz się...... od niej! - krzyczał Maks.
 Zaczęli się bić i przepychać. Gdy Viki wyszła z łazienki usłyszała krzyki i zeszła na dół. Gdy zobaczyła chłopaków bijących się na ziemi zamarła. Nie wiedziała jak zareagować. Po chwili wbiegła w nich i zaczęła ich rozdzielać. Po kilku ciężkich chwilach udało się jej.
- Co wam odbiło?!- krzyknęła do chłopaków.
- Spytaj się tego frajera! - krzyknął Jus pokazując na Maksa i ledwo łapiąc oddech.
- Biciem niczego nie załatwicie!
- Chciałem tylko z tobą porozmawiać, a ten idiota........
- Ej, ej tylko nie idiota ok? - przerwał mu Jus.
- A ten tutaj.... zaczął  pierdolić coś o jakiejś zdradzie czy coś. Nie pozwolił mi się z tobą zobaczyć.
- No i miał rację. - powiedziała Viktoria podchodząc do Justina i opatrując mu zakrwawiony nos.
- Co?! Ale o czym ty mówisz!? O tych zdjęciach na fejsie. Tak? - zapytał już trochę spokojniej.
- Nie kurwa o innych! Oczywiście, że o tych!
- Viki słuchaj to nie tak. Ja z nią nic nie robiłem serio. Ona musiała mi coś dosypać do picia.
- Ooooo czyli nawet piliście razem?! No brawo!
- Nie. Słuchaj... możemy porozmawiać na osobności.
Viktoria spojrzała na Justina na co ten wstał i wyszedł na dwór.
- No. Słucham. Co chcesz? - spytała siadając na miejscu Jusa, na schodach.
- No więc.... po tym jak ją odwiozłem do tego domu to chciałem już jechać.... serio.... ale ona..... zaprosiła mnie na herbatę.... na początku się nie zgodziłem ... ale zaczęła prosić ..więc .... więc pomyślałem, że to tylko jedna herbata. Wszedłem i ona poszła do kuchni ją zrobić. Gdy wróciła pamiętam tylko jak podała mi szklankę, którą wypiłem do połowy a potem ..... nic nie pamiętam.... Uwierz mi. Viki  ona musiała mi coś dolać.... innego wyjaśnienia nie ma.
Viktoria patrzyła uważnie na Maksa i nie wiedziała co mu odpowiedzieć.
- Maks.... to dla mnie trudne... ale... ale to chyba nie ma sensu...
- Co? Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że....
- Niestety tak. Przykro mi ale za dużo Brianna miesza w naszym związku.
- Nie Viki proszę, nie. - złapał ją za rękę i przykucnął obok.
- Maks.. ale czy ty nie widzisz, że to nie ma sensu? Zobacz  co ona robi...
- Widzę, ale nie możemy jej od tak dać wygrać. Jej tylko o to chodzi. Udowodnię ci to, że nic z nią nie robiłem. Zresztą te zdjęcia.... Mam na nich zamknięte oczy... prawda?
I właśnie wtedy Viktorii wpadł do głowy pewien pomysł.
- Posłuchaj, jeśli ona naprawdę coś ci dosypała to idź do lekarza i zbadaj się. Nie minęły jeszcze 24 godziny. Tak robią na filmach – zaśmiała się.
- Jesteś genialna. -  uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w czoło.  - Zaraz będę z powrotem. - dodał i wybiegł z domu.
Justin siedząc na huśtawce patrzył na Maksa. Zastanawiał się co on robi.
- Gdzie on znowu pojechał?! To tej intrygantki? - zapytał po wejściu do domu.
- Do lekarza.
- Do lekarza? - zaśmiał się Jus. - Po huj?
- Zbada się i sprawdzimy czy rzeczywiście ma coś w krwi i czy ona coś mu dosypała do picia.
- Ty chyba żartujesz?! Serio? Kto wpadł na ten pojebany pomysł. Pewnie on co? - śmiał się dalej Justin.
- Ja. - powiedziała cicho i pobiegła na górę.
Justin po tych słowach żałował tego co powiedział. Pobiegł za dziewczyną.
- Viki przepraszam. Serio. Nie chciałem tego powiedzieć.
-Nic nie szkodzi. - przytuliła go. - Po prostu nie mogę uwierzyć, że to wszystko przydarza się mi. Że ta Brianna nie ma wstydu .. ona.. - przerwał jej dźwięk telefonu.
- Halo?
- Viki, gdzie ty jesteś? - zaniepokoiła się Caitlin.
- Caitlin bardzo cię przepraszam zaraz będę. - powiedziała Viki i w pośpiechu wstała.
- Co jest? - spytał Jus po rozłączeniu.
- Caitlin na mnie czeka. - spojrzała na zegarek. - Boże już 20 po 17.
- Chodź zawiozę cię. - złapał ją za rękę i poszli do samochodu.
Dojechali na miejsce po 15 minutach bo były korki.
 - Zanim wysiądziesz coś mi się należy . - to mówiąc nachylił się.
Dziewczyna tylko pokręciła głową i pocałowała go. Namiętnie się całowali, niestety ( dla Jusa) Viki przerwała.
- Sorki śpieszę się. - powiedziała wysiadając. - Później dokończymy - powiedziała wkładając głowę do środka przez okno.
 Chłopak uśmiechnął się na tą myśl i patrzył na odchodzącą sylwetkę Viki ,,Ona jest idealna'' - myślał.
 Gdy dziewczyna zniknęła z jego pola widzenia odpalił silnik i wrócił do domu. Po drodze wstąpił do kawiarni kupić sobie szejka.
- Cześć Caitlin. Sorki za spóźnienie. - powiedziała brunetka przytulając się do przyjaciółki.
- Nic nie szkodzi. A co się stało?
I wtedy Viki opowiedziała jej wszystko ze szczegółami.
- Nie mogę w to uwierzyć. Maks był zawsze porządnym chłopakiem. Jak się zakochał to na zabój. - powiedziała.
- Wiem. Też to wiele razy słyszałam. A o czym chciałaś ze mną pogadać?
- Yyyy. ...to już chyba nieaktualne.
- Co? Czemu? O co chodzi?
- Niee. Myślałam, że nie jesteś już Maksem więc chciałam...
- Chciałaś co...?
Caitlin jęknęła - Jeny, Viki bo ja się zakochałam w Maksie. - wyznała.

******************************
Dziękuję za miłe słowa w komentarzach ;DD