Maks jechał dość szybko, nie zwracał uwagi na czerwone światła. Chciał jak najszybciej dotrzeć do domu przyjaciela.
W tym czasie kiedy on jechał Viktoria spędzała miłe chwile z Justinem. Siedzieli właśnie na kanapie, oglądali jakiś film a Viki miała na kolanach laptopa. Chciała wejść na fejsa popisać z mamą, u której teraz jest południe. Wpisała swój login, hasło i kliknęła zaloguj się. Przejrzała nowe wpisy znajomych i zaniemówiła. Patrzyła się dużymi oczami na nowo dodane zdjęcia Brianny.
- A tobie co? - zapytał Justin przyglądając się Viktorii.
- Patrz! - krzyknęła i skierowała monitor w stronę Jusa.
- O cholera! - powiedział i usiadł do pozycji wyprostowanej ( wcześniej był oparty o kanapę)
- Wiem. Cholera. Nie... ja po prostu nie mogę w to uwierzyć! - krzyczała.
- Spokojnie Viki. Nie denerwuj się.
- Jak mam się nie denerwować?! No jak?!
- Ja wiem, że to jest dla ciebie trudne. Spokojnie. - powiedział spokojnym głosem obejmując ją ramieniem.
- Trudne?! To jest przerażające!
- Ciii……spokojnie. Masz jeszcze mnie. - to mówiąc pocałował ją w czoło.
- Dzięki - dziewczyna lekko uśmiechnęła się ale i tak była w beznadziejnym nastroju.
- Nie ma za co. - rzekł.
Siedzieli tak przez chwilę. Nagle zadzwonił telefon Viktorii. Dzwoniła Caitlin.
- To Caitlin. - rzekła Viki biorąc telefon do ręki.
- O nie. To ja was zostawiam. - to mówiąc wyszedł do kuchni. Nie lubił Caitlin. Sam dość często się zastanawiał czemu z nią był.... Może dlatego, że była dobra w łóżku? Że nie miała nic przeciwko jego imprezowaniu i wracaniu nad ranem? Sam nie wiedział.
- Halo?
- Cześć Viki. To ja Caitlin.
- Cześć Caitlin. Co jest?
- No właśnie chciałam z tobą porozmawiać. Miałyśmy zrobić to wcześniej ale nie miałaś czasu.
- Spoko, możemy się spotkać.
- Dobra to wpadnę do ciebie.
- Yyyy... ale ja mieszkam u Justina, razem z Maksem.
- A...aaa no tak. w gazecie pisało.... Sorki zapomniałam. Dobra to spotkamy się na mieście pod Timer Square o 17?
- Ok, będę. Paa
- Cześć.
Gdy szatyn usłyszał, że rozmowa skończona wszedł do salonu.
- Co chciała?
- Spotkać się. Pogadać o czymś.
- O czym? - powiedział i usiadł obok Viki.
- Nie wiem. Nawet nie pytałam. Umówiłam się z nią dziś o 17 na Timer Square. Zawieziesz mnie?- zapytała.
- No nie wiem, nie wiem.
- Proszeeee - powiedziała i zrobiła maślane oczka.
- No dobra, już dobra zawiozę. Ale pod jednym warunkiem. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Jakim ?
- Zawiozę cię tam za buziaka.
- Osz ty...... No niech ci już będzie. - powiedziała i wstała.
- A ty dokąd?
- Ja? Przebrać się chyba nie? Tak nie pójdę – pokazała swoją piżamę, w której właśnie była.
- Tobie we wszystkim ładnie. - uśmiechnął się.
- A dziękuję. - powiedziała nachylając się i całując go w policzek.
- Tak dla wiadomości - rzekł gdy dziewczyna weszła na pierwszego schodka. - ten buziak się nie liczył - puścił jej oczko.
Dziewczyna się zaśmiała i ruszyła do pokoju na górę. Humor od razu jej się poprawił. Justin wpływa na nią bardzo dobrze. W końcu… to jej przyjaciel. Wyciągnęła z szafy czarne rurki, koszulkę na ramiączka z napisem ,, I love Rock'' i poszła do łazienki się przebrać. W tym samym czasie do domu wszedł Maks.
- Gdzie jest Viktoria?
- A co cię to obchodzi? Nie dość, że ją zdradzasz to jeszcze to wszystkim ujawniasz. A teraz nagle chcesz się z nią widzieć?
- To nie jest twoja sprawa! - zdenerwował się Maks - Nie wpieprzaj się do naszego związku. Znajdź se jakąś laskę a nie zajmujesz się moją!
- Będę chciał to znajdę. Na razie patrząc na ciebie nie chcę się angażować w nic poważnego. – zaśmiał się
- Ty lepiej spójrz na siebie! Imprezowicz za dychę! Pukasz tylko laskę za laską i myślisz, że wiesz wszystko o związkach normalnych ludzi?
- Nie przeginaj chłopie! - teraz to Jus się wkurzył.
- Bo co mi zrobisz?! - podszedł do niego brunet.
- Nie chcesz wiedzieć młody.
- Może młody ale mądrzejszy od ciebie stary!
- Viktoria i tak będzie niedługo moja! Pogódź się z tym!
- Pojebało cię chyba! Ona nawet nie spojrzy na takiego dziwkarza jak ty!! – krzyczał.
Po tych słowach Jus nie wytrzymał i wymierzył cios prosto w twarz Maks. Chłopak nie był dłużny i oddał koledze.
Zaczęli się szarpać.
- Gdybym miał taką dziewczynę jak Viktoria doceniał bym ją każdego dnia! - krzyknął podczas szarpaniny.
- Odpieprz się...... od niej! - krzyczał Maks.
Zaczęli się bić i przepychać. Gdy Viki wyszła z łazienki usłyszała krzyki i zeszła na dół. Gdy zobaczyła chłopaków bijących się na ziemi zamarła. Nie wiedziała jak zareagować. Po chwili wbiegła w nich i zaczęła ich rozdzielać. Po kilku ciężkich chwilach udało się jej.
- Co wam odbiło?!- krzyknęła do chłopaków.
- Spytaj się tego frajera! - krzyknął Jus pokazując na Maksa i ledwo łapiąc oddech.
- Biciem niczego nie załatwicie!
- Chciałem tylko z tobą porozmawiać, a ten idiota........
- Ej, ej tylko nie idiota ok? - przerwał mu Jus.
- A ten tutaj.... zaczął pierdolić coś o jakiejś zdradzie czy coś. Nie pozwolił mi się z tobą zobaczyć.
- No i miał rację. - powiedziała Viktoria podchodząc do Justina i opatrując mu zakrwawiony nos.
- Co?! Ale o czym ty mówisz!? O tych zdjęciach na fejsie. Tak? - zapytał już trochę spokojniej.
- Nie kurwa o innych! Oczywiście, że o tych!
- Viki słuchaj to nie tak. Ja z nią nic nie robiłem serio. Ona musiała mi coś dosypać do picia.
- Ooooo czyli nawet piliście razem?! No brawo!
- Nie. Słuchaj... możemy porozmawiać na osobności.
Viktoria spojrzała na Justina na co ten wstał i wyszedł na dwór.
- No. Słucham. Co chcesz? - spytała siadając na miejscu Jusa, na schodach.
- No więc.... po tym jak ją odwiozłem do tego domu to chciałem już jechać.... serio.... ale ona..... zaprosiła mnie na herbatę.... na początku się nie zgodziłem ... ale zaczęła prosić ..więc .... więc pomyślałem, że to tylko jedna herbata. Wszedłem i ona poszła do kuchni ją zrobić. Gdy wróciła pamiętam tylko jak podała mi szklankę, którą wypiłem do połowy a potem ..... nic nie pamiętam.... Uwierz mi. Viki ona musiała mi coś dolać.... innego wyjaśnienia nie ma.
Viktoria patrzyła uważnie na Maksa i nie wiedziała co mu odpowiedzieć.
- Maks.... to dla mnie trudne... ale... ale to chyba nie ma sensu...
- Co? Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że....
- Niestety tak. Przykro mi ale za dużo Brianna miesza w naszym związku.
- Nie Viki proszę, nie. - złapał ją za rękę i przykucnął obok.
- Maks.. ale czy ty nie widzisz, że to nie ma sensu? Zobacz co ona robi...
- Widzę, ale nie możemy jej od tak dać wygrać. Jej tylko o to chodzi. Udowodnię ci to, że nic z nią nie robiłem. Zresztą te zdjęcia.... Mam na nich zamknięte oczy... prawda?
I właśnie wtedy Viktorii wpadł do głowy pewien pomysł.
- Posłuchaj, jeśli ona naprawdę coś ci dosypała to idź do lekarza i zbadaj się. Nie minęły jeszcze 24 godziny. Tak robią na filmach – zaśmiała się.
- Jesteś genialna. - uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w czoło. - Zaraz będę z powrotem. - dodał i wybiegł z domu.
Justin siedząc na huśtawce patrzył na Maksa. Zastanawiał się co on robi.
- Gdzie on znowu pojechał?! To tej intrygantki? - zapytał po wejściu do domu.
- Do lekarza.
- Do lekarza? - zaśmiał się Jus. - Po huj?
- Zbada się i sprawdzimy czy rzeczywiście ma coś w krwi i czy ona coś mu dosypała do picia.
- Ty chyba żartujesz?! Serio? Kto wpadł na ten pojebany pomysł. Pewnie on co? - śmiał się dalej Justin.
- Ja. - powiedziała cicho i pobiegła na górę.
Justin po tych słowach żałował tego co powiedział. Pobiegł za dziewczyną.
- Viki przepraszam. Serio. Nie chciałem tego powiedzieć.
-Nic nie szkodzi. - przytuliła go. - Po prostu nie mogę uwierzyć, że to wszystko przydarza się mi. Że ta Brianna nie ma wstydu .. ona.. - przerwał jej dźwięk telefonu.
- Halo?
- Viki, gdzie ty jesteś? - zaniepokoiła się Caitlin.
- Caitlin bardzo cię przepraszam zaraz będę. - powiedziała Viki i w pośpiechu wstała.
- Co jest? - spytał Jus po rozłączeniu.
- Caitlin na mnie czeka. - spojrzała na zegarek. - Boże już 20 po 17.
- Chodź zawiozę cię. - złapał ją za rękę i poszli do samochodu.
Dojechali na miejsce po 15 minutach bo były korki.
- Zanim wysiądziesz coś mi się należy . - to mówiąc nachylił się.
Dziewczyna tylko pokręciła głową i pocałowała go. Namiętnie się całowali, niestety ( dla Jusa) Viki przerwała.
- Sorki śpieszę się. - powiedziała wysiadając. - Później dokończymy - powiedziała wkładając głowę do środka przez okno.
Chłopak uśmiechnął się na tą myśl i patrzył na odchodzącą sylwetkę Viki ,,Ona jest idealna'' - myślał.
Gdy dziewczyna zniknęła z jego pola widzenia odpalił silnik i wrócił do domu. Po drodze wstąpił do kawiarni kupić sobie szejka.
- Cześć Caitlin. Sorki za spóźnienie. - powiedziała brunetka przytulając się do przyjaciółki.
- Nic nie szkodzi. A co się stało?
I wtedy Viki opowiedziała jej wszystko ze szczegółami.
- Nie mogę w to uwierzyć. Maks był zawsze porządnym chłopakiem. Jak się zakochał to na zabój. - powiedziała.
- Wiem. Też to wiele razy słyszałam. A o czym chciałaś ze mną pogadać?
- Yyyy. ...to już chyba nieaktualne.
- Co? Czemu? O co chodzi?
- Niee. Myślałam, że nie jesteś już Maksem więc chciałam...
- Chciałaś co...?
Caitlin jęknęła - Jeny, Viki bo ja się zakochałam w Maksie. - wyznała.
******************************
Dziękuję za miłe słowa w komentarzach ;DD
No no,niezły rozdział ;D No i dobrze,że kazała mu do lekarza jechać ;D Niech Brianna ma za swoje ;P Wow, Caitlin zakochała się w Maksie?? No to teraz dopiero namieszałaś... Ale Viki musi być z Maksem... Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńzajebiste dziewczyno ! < 3
OdpowiedzUsuń<33333
OdpowiedzUsuńNie no boskie ! Jestem ciekawa ciągu dalszegoo..:)
OdpowiedzUsuńniech Viki w końcu będzie z Justinem <3
OdpowiedzUsuńmegaaa ;* ;*
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz. przeczytałam dziś wszystkie rozdziały ..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i mam nadzieję, że szybko nadejdzie ;D
Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/
Eh... co mam napisać.. genialny jak każdy <3
OdpowiedzUsuń