sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 46. :P

* Viki*
W drzwiach stał nie kto inny jak Josh.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęłam.
- Przyszedłem pogadać. - odparł i jak gdyby nigdy nic przeszedł obok mnie i usiadł na krześle obrotowym przy biurku.
- Czego chcesz?! A tak w ogóle to kto cię tu wpuścił co??
- Twoja dobra kumpela. Jest bardzo miła, tymbardziej że nie wie kim dokładnie jestem. Myśli, że jestem twoim kolegą ze szkoły.
- Jesteś żałosny. Wynoś się stąd, ale już!
- Czekaj chwilę mała. Słyszałem, że twój chłoptaś siedzi w pierdlu.
- A co cię to obchodzi?! A wgl to czemu nie siedzisz w więzieniu?!
- Dostałem wyrok w zawiasach ale nie w tym rzecz. Mogę wyciągnąc twojego chłopca na wolność.
- Ty? - zadrwiłam.
- Tak. Ale mam jeden mały warunek.
- Jaki? - spytałam do niechcenia.
Chwila ciszy.
- Prześpij się ze mną. - Josh przerwał tą ciszę.
- Że co?!
- Zawsze mnie kręciłaś. Byłaś taka ostra i nieprzewidywalna a z drugiej strony słodka i czuła. A ta nasza pierwsza noc..
- Co ty pierdolisz?!
- Podobasz mi się. Bardzo. Zawsze chciałem cię przelecieć a teraz mam drugą okazję. Sam Maks mi ją zapewnił.
- Nigdy w życiu mnie znowu nie przelecisz! Rozumiesz?!
- To nie. - powiedział. - Maksiu sobie posiedzi. Za pobicie mnie dostanie conajmniej 3 lata - powiedział przy drzwiach i tyle go widziałam.
Siedziałam na łóżku i nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam. Na samą myśl, że on mółby mnie dotykać ZNOWU........ robiło mi się nie dobrze. Nie! Nigdy nie zdradze Maksa. Przecież on by się załamał. Josh jest idiotą i tyle. Chociaż z drugiej strony.... Maks wyszedłby na wolność , ale jaką ja mam pewność.... Nie! Nie mogę o tym myśleć w taki sposób. Nie i koniec!
W tej chwili moje rozmyślania przerwał Jus.
- Ej mała widziałem Josha, co on tu robił?! - krzyknął zdyszany szatyn.
- Przyszedł do mnie. Cait go wpuściła.
- Czego chciał? - spytał ponownie marszcząc brwi.
- Powiedział, że jak mu się oddam to sprawi, że wypuszczą Maksa na wolność.
- Że co?! - oczy Jusa wyglądały jak dwa spodki. - Chyba się nie zgodziłaś prawda?!
- Oczywiście, ze nie. Za kogo ty mnie masz! - teraz ja uniosłam głos.
- Spokojnie Vik. - uspokojł mnie a ja się rozpłakałam. - Ej ej ej nie płacz. Chodź tu do mnie - rozłożył ręce i wstał. Wtuliłam się w jego tors przez co płakałam jeszcze mocniej. Po kilku chwilach Cait zawołała swojego chłopaka a ja zostałam sama w pokoju. Niewiele myśląc rzuciłam się na łóżko i kontunuowałam rozmyślania. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam.

* Jus*
- Ej Cait to ty wpuściłaś tego chłopaka do domu? - spytałem schodząc na dół.
- Tak a co? - spytała siedząc na kanapie. - Stało się coś?
- Nie nic tylko że, to był ten Josh.
- Co?! - krzykneła.
- Nom. - odrzekłem i usiadłem obok obejmując ją ramieniem.
- Przepraszam Jus, ja nie wiedziałam.. naprawdę. - tłumaczyła się.
- Jest ok. Serio. - powiedziałem i namiętnie pocałowałem moje słońce.
- Czego on chciał od Viki?
- Sam nie wiem. Viktoria mowila, ze on zaproponował jej seks w zamian za wypuszczenie Maksa na wolność.
- Cooo? - oczy Cait wyglądały jak 5cio-złotówki.
- Na początku też byłem wzburzony... ale kiedy tak o tym myślę, to dochodzę do wniosku że to nie az taki głupi pomysł.
- Co ty gadasz?!
- Spokojnie Caitlin. Po prostu te kilkanaście minut... w zamian za uwolnienie Maksa.... to jest nic prawda?
- No tak ale JUstin! Ona ma mu się oddac?!
- No wiesz.... to impulsywność jej chłopaka nas w to wszystkich wpakowała. A poza tym to Maks nie musi o niczym wiedzieć.
- Pojebało cię już do końca?! - krzyknęła na odchodne i zniknęła w kuchni.

* autorka*
Następnego dnia Viki zeszła na śniadanie zaspana i nie ogarnięta. Całą noc myślała o ,,ofercie'' Josha.
- Jak tam? - spytał Jus. Siedział przy stole i pił sok pomarańczowy.
- Źle. - burknęła Viki i usiadła na przeciwko.
- Słuchaj... - przeciągnął litery szatyn - rozmyślałaś nad tą ofertą Josha? - spytał i zasiorbał soczek.
- Taaa - odrzekła zaspana - Całą noc. - ziewnęła.
- I co ? Wymyśliłaś logiczne wyjście? - spytał z nadzieją w głosie.
- Nie - odparła krótko.
- Ja też nad tym myślałem.
- I co? - spytała lekko zainteresowana.
- Powinnaś się zgodzic. - odrzekł szatyn szybko.
- CO?! JUs ty chyba żartujesz!
- Nie. Mówię serio. Przecież to tylko kilka minut. Poza tym nie będziesz musiała z nim rozmawiać prawda? A Maksowi nikt nie powie.. poza tym..
- Nie! Nie! Nie! Nie zdradzę Maksa rozumiesz?! A tym bardziej go nie okłamię!
- Ok. Rozumiem. Ale zrozum to, że on może nie wyjść z pierdla przez najbliższe 3 lata.
Brunetka nic nie odpowiedziała tylko poszła z powrotem do swojego pokoju.

* Viktoria*

Nie mam pojęcia co mam zrobić w tej sytuacji. Przecież nie chcę zdradzać Maksa.. ale jeśli to ma mu pomóc wyjść na wolność.. Nie! Nie mogę mu tego zrobić. Na samą myśl o nocy spędzonej z JOshem robi mi się nie dobrze. Całe szczęście, ze nie zjadłam śniadania.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Tak? - spytałam.
- Hej. Moge wejść?
- Jasne Cait.
- I jak? Co zrobisz ? - spytała siadając obok mnie na łóżku.
- Nie mam pojęcia. Co byś zrobiła na moim miejscu?
- No wiesz... Hm... jeśli to miałoby pomóc Justinowi wyjść to chyba bym się zgodziła. Swoją drogą Josh jest bardzo przystojny. Na początku sama mówiłaś, ze ci się podoba.
- Ale to było przed tym wszystim co mi zrobił.
- O boże! Przepraszam. Kompletnie o tym zapomniałam
- Jus tak samo. Wszyscy o tym zapomnieli. Tylko nie ja. - rozpłakałam się. Nie potrafiłam już dłużej trzymać łez w uwięzi.
Cait nic więcej nie powiedziała tylko objęła mnie ramieniem i pocieszała.
Kiedy zasnęłam wyszła.
Rano obudziłam się z ostrym postanowieniem, ze zrobie to. Zrobię to dla Maksa... dla nas. Szybko się ubrałam i zrobiłam poranną toaletę. Ozajmiłam Justinowi i Cait swoją decyzję i pojechałam do Josha, wcześniej do niego dzwoniąc. W drodze miałam obraz, który na zawsze pozostał w mojej pamięci. Jednak muszę to zrobić. Mam silny charakter, wytrzymam to. Miałam przyjechac do niego w nocy, jednak.. wolałam to zrobić od razu, a on musiał się dostosować. Po 30 minutach byłam na miejscu. Wchodząc na posesję zauważyłam go w oknie. Patrzył na mnie uważnie. Na sam jego widok miałam ochotę zwymiotować. Jednak zawzięłam się i zapukałam do drzwi...

*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Hej,hej. Tak jak obiecałam jest rozdział. :)
Malutkimi krokami zbliżamy się do końca. Nie wiem ile jeszcze rozdziałów napiszę, ale trochę zostało . :D:D
PS: MAm nadzieję, ze sie podoba :P

8 komentarzy:

  1. podoba ,podoba :D
    z niecierpliwością czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba ;D Czekam na następny dodaj wcześniej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę uwierzyć że Viki to zrobi....

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, razem z I ♥ strawberries założyłyśmy nowego bloga http://likestrawberriesandchocolate.blogspot.com/ mamy nadzieję że wpadniesz i skomentujesz, bardzo zależy nam na twojej opinii ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się tutaj :3 będę tu wpadać ;D

    zapraszam do mnie ;**
    lovee-lovee-lovee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział :)
    Dodałam się do obserwatorów i liczę na to samo u mnie: http://fashion-by-anita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Co tu dużo pisać ... Genialnie piszesz :)) Twój blog mnie bardzo zaciekawił ( choć nie jest o żadnym z moich ukochanych zespołów ) :D Mam nadzieje, że szybko dodasz nn i zapraszam w między czasie do sb na rozdział 9 na:
    http://4ever-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń