* Viktoria*
Byłam pełna obaw. Bałam się. Po prostu się bałam, ale nic w tym dziwnego. Właśnie jechałam do mojego oprawcy sama z własnej woli. Żeby nie myśleć co za chwilę zrobię wyobrażałam sobie jak Maks wychodzi na wolność. Jak idę pod zakład karny i czekam. Po chwili on wychodzi, rzuca mi się na szyję i wracamy szczęśliwi do domu.
Na nieszczęście dla mnie podróż szybko minęła. Zanim się obejrzałam byłam już pod domem Josha. Ugh..... Josh.
Bardzo niechętnie wyszłam z samochodu. Skierowałam się do drzwi. Baaarrrddzzzooo powolnym krokiem. Nie miałam najmniejszego zamiaru tego robić ale musiałam, w połowie drogi do drzwi trochę przyśpieszyłam. Chciałam to mieć jak najszybciej za sobą. Zapukałam.
Cisza.
Znowu zapukałam. Ktoś w środku krzyknął ,,Chwilę''. Zgaduję, że to Josh.
Po kilku chwilach ktoś otworzył drzwi. To był Josh.
- Hej. - uśmiechnął się.
- Cześć. - odrzekłam ponuro.
Zaprosił mnie gestem ręki do środka a ja przeszłam obok niego jak na ścięcie.
- Chodź do salonu. Właśnie jadłem pizzę. Chcesz trochę? - spytał.
Nie rozumiałam go. Najpierw mnie gwałci, chce mnie wykorzystać a teraz jest miły?? Nie rozumiem. Zrozumiałam gdy weszłam do salonu. Siedziało w nim dwóch chłopaków. Byli straszni, jeden był łysy a drugi gapił się na mnie łapczywie, aż mu ślina poleciała z pyska. Przestraszyłam się. Od razu się domyśliłam, że ci dwaj też będą brali w tym udział. Cała zdrętwiałam i nie mogłam się ruszyć. Stałam w progu i patrzyłam na tych dwóch typów. Odruchowo spojrzałam na Josha. Gdy nasze spojrzenia się spotkały zobaczyłam, że uśmiecha się pod nosem.
- To jest ta twoja zdobycz? Niezła sztuka. - powiedział ten łysy.
- Widać, ze niezła z niej suka. - dodał ten od śliny.
- Ej ej ej dobra koniec tych komentarzy. - przerwał im Josh. - Wyjdźcie już.
Coo? Czyli, że nie będę musiała robić tego tez z nimi? Ufff..... .
Dwóch wyrostków wyszło, po drodze jeden z nich puścił mi oczko na co ja się wzdrygnęłam.
- Spokojnie - zaśmiał się Josh widząc mój wstręt. - To tylko znajomi. - i objął mnie ramieniem. Przestraszyłam się. Nie zdawałam sobie sprawy w co ja się wpakowałam, aż do teraz. Jego dotyk.... pod jego dotykiem moja skóra krzyczała. Bała się jego i tego co zrobił ze mną ostatnim razem w piwnicy.
- Chodź. - powiedział. Posadził mnie na wygodnym fotelu i postawił na przeciwko mnie na stole talerz z kawałkiem pizzy. ,, Moja ulubiona'' - pomyślałam ale powstrzymałam się w porę i nie wzięłam kawałka. Kto wie.. może nafaszerował ją czymś żeby szybciej się do mnie dobrać?
*autorka*
- Co jest ? Nie lubisz pizzy? - spytał przerywając jednocześnie rozmyślania dziewczyny.
- Nie o to chodzi. Po prostu nie chce mi się jeść.
- Spokojnie, mamy dużo czasu.
- Niestety taaa. - odparła Viki.
- Ej, co jest?
- Czemu to robisz?
- Co robię? - zdziwił się. Albo był tak świetnym aktorem albo serio nie wiedział o czym mówię.
- No to wszystko. Ta gościnność, teraz pizza. Nie możesz po prostu zaprowadzić mnie na górę i wykorzystać??
- Ale nie chodzi mi o sam seks.
- Co?! To po cholerę mnie tu zwabiałeś.
- posłuchaj Viki.... chce z tobą pogadać. Przeprosić cię za ............tamto- dodał po chwili ciszy.
- Ty sobie żartujesz prawda!? Zgwałciłeś mnie a teraz co??!! Chcesz mnie przepraszać?!
- Uspokój się. - uniósł się lekko. - Nawet nie wiesz czemu to zrobiłem.
- I jakoś nie mam ochoty!! Nienawidzę cię wiesz?! Po prostu cię nienawidzę.!! - krzyczała mu w twarz.
Josh się wkurzył. Złapał ją za nadgarstki i wbił je w fotel. Spojrzał jej głęboko w oczy po czym wziął ją na ręce i poszedł na górę. Viktoria bała się. Przeczuwała najgorsze, że znowu ją zgwałci. Łzy popłynęły jej po policzkach. Tak cholernie się go bała. Usłyszała trzask drzwi i po chwili pod swoimi plecami miękkie łóżko. - Posłuchaj - powiedział leżąc na niej. - Nie chciałem tego. Nie chciałem cię..... zgwałcić ok?? Po prostu.. to był jedyny sposób..
- Jedyny sposób na co?! - przerwała mu.
- Żeby się do ciebie zbliżyć. - szepnął i przysunął swoją twarz jeszcze bliżej.
- CO?! - krzyknęła a on momentalnie odsunął swoją twarz jednak ciągle jeszcze ugniatał ją własnym ciałem.
- Posłuchaj. Ja....Kocham cię. - spojrzał jej w oczy.
Viki zaniemówiła.
- Co...al...al.alle...
- Tak wiem to głupie. Ale ja szaleje na twoim punkcie bardziej niż Maks.. niż ktokolwiek. Wiedziałem, ze nie zostawisz Maksa. Więc postanowiłem cię zgwałcić. Miałem nadzieję, że jak zrobię ci krzywdę to znienawidzisz mnie i przez to ja ciebie. Ale nie wyszło. Ile razy widziałem w twoich oczach łzy tyle razy bolało mnie serce. Nie mogłem patrzeć na to jak cierpisz i to z mojego powodu. Viki wiem, tak wiem jestem totalnym idiotą ale zrozum.. Kocham cię. Nic tego nie zmieni. - westchnął kończąc swoją przemowę.
Viktoria zesztywniała. Nie miała pojęcia co teraz zrobić. Przecież to nie możliwe...On...,, Muszę przyznać, podoba mi się i to bardzo, ale.... zgwałcił mnie. Nie potrafię mu wybaczyć. Nie teraz.. Może za parę lat.. Nie wiem czemu, ale miałam ochotę go pocałować. Tak wiem, głupie chciałam całować swojego gwałciciela. Ale co ja na to poradzę. Był taki przystojny.''
- Viki? - przerwał jej rozmyślania. - Powiedz coś.
- Co mam powiedzieć.? - ledwo wychrypiała.
- Cokolwiek.
- Nie wiem co. - powiedziała.
Na co chłopak się uśmiechnął. Dziewczyna spojrzała mu w oczy, w których widziała ból i cierpienie. Od razu zrobiło się jej go szkoda, pomimo tego co sama niedawno przez NIEGO przeszła.
- Josh.... - ale nie dał jej dokończyć ponieważ ich usta złączył się w namiętnym pocałunku. Viktoria na początku się opierała ale potem nie miała już siły. Jej rozum analizował to co przed chwilą powiedział Josh, nie skupiał się na tym co robiło ciało. Zanim się spostrzegła byli już nadzy. Leżała pod kołdrą a na niej brunet. Całował jej szyję, biust, brzuch, schodził coraz niżej. Po kilku minutach wstał i podszedł do szafki nocnej. Wyciągnął z niej. prezerwatywę, założył ją. Spojrzał na Viki, na której twarzy nie było żadnych emocji. Powoli i delikatnie w nią wchodził. Przez całą noc był bardzo delikatny.
Gdyby ktoś patrzył na to z boku, nie przypuszczałby, ze ten chłopak mógł kiedyś kogoś zgwałcić.
* Następnego dnia*
Dochodziła 9 a Viktoria jeszcze spała. Pewnie dlatego, że w nocy budziła się co chwilę i nie mogła spokojnie zasnąć. Kiedy się na dobre ocknęła była 9:45. Odruchowo przekręciła się w lewą stronę i zobaczyła twarz Josha.
- Cześć mała - powiedział.
- Hej. - odrzekła i mocniej opatuliła się kołdrą.
- Spokojnie, nie musisz się chować.
- Owszem muszę.
- Widziałem już wszystko - uśmiechnął się.
Viki zmroziła go wzrokiem i wstała do pozycji siedzącej.
- Co to za zapach?? - zmieniła temat.
- Twoje śniadanie. - odrzekł i podszedł do biurka. Miał na sobie same bokserki. Gdy odwrócił się do niej przodem zaparło jej dech w piersiach. Był bardzo przystojny. Szybko odwróciła wzrok żeby nie dać po sobie poznać tego, ze spodobał jej się jego pół nagi tors.
- Proszę - powiedział uśmiechnięty.
- Dzięki ale nie jestem głodna. - skłamała.
- Jesteś, jesteś. Spokojnie niczego tam nie dosypałem. - powiedział. Viki spojrzała mu w oczy. Malowała się w nich szczerość. Po chwili mierzenia go wzrokiem w końcu zatopiła zęby w kanapce. Kątek oka przyglądała się co chwilę brunetowi. Chciała zobaczyć, czy coś z jego zachowania go sprzeda. Niestety tak się nie stało. Podczas gdy ona delektowała się dość dobrą kanapką on przyglądał się jej uważnie. Był w nią wpatrzony jak w obrazek. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Dziewczyna widząc to zarumieniła się.
- Jesteś taka piękna. - powiedział. I od razu się zawstydził. Nie mógł uwierzyć, ze powiedział to na głos. - Przepraszam - odburknął szybko.
- Nic się nie stało.
Po skończonym śniadaniu chciała się ubrać. Jednak fakt, ze była naga a obok siedział Josh ......nie mogła przecież tak po prostu wstać i iść po ciuchy leżące na podłodze. Udała, ze jeszcze jest trochę śpiąca i położyła się w nadziei , ze Josh będzie musiał wyjść po coś z pokoju a ona w tym czasie się ubierze . Jednak Bóg nie wysłuchał jej modlitw. Chłopak położył się obok.
- I jak było? - spytał.
- Ale co?
- No wiesz. Podobało ci się trochę??
- Może być. - odrzekła i wtuliła się w poduszkę pokazując chłopakowi swoje plecy.
- Ja się czułem jak w raju - nachylił się do niej i szepnął.
Viktoria znowu się zarumieniła. ,, Dobrze, ze tego nie widział’’ – pomyślała. Jeszcze nikt nie powiedział jej takich rzeczy , nawet Maks. Ale on używał za to innych miłych słów.
- Dobra, to ty się ubierz a ja pójdę zrobić coś do picia. Co ty na to? - spytał.
- Okej - odrzekła dziewczyna. Ucieszony chłopak zszedł na dół . Viktoria szybko złapała za rzeczy i poszła się ubrać. Zrobiła poranną toaletę i stwierdziła, ze nie ma na zmianę majtek. Zdecydowała się ,ze weźmie bokserki chłopaka.
Nie miała innego wyjścia. Jak wróci do domu to szybko je spali. Na razie jednak były jej potrzebne.
Na dole Josh oglądał TV.
- O już się ubrałaś.
- Mhm - mruknęła i nalała sobie do szklanki wody z kranu.
- Tam masz herbatę. - pokazał palcem na stół. - Jeszcze ciepła. – dodał oparty o framugę drzwi dzielących salon z kuchnią.
Zrezygnowana brunetka odstawiła kubek z wodą do zlewu i wzięła do ręki szklankę z herbatą. Na jej szczęście była całkiem dobra. Kiedy odnosiła szklankę do zlewu upadła jej łyżeczka, schyliła się żeby ją podnieść . Pech chciał, ze Josh zobaczył swoje bokserki na jej tyłku.
Odchrząknął - Yy.... Viki? - spytał.
- Tak? Co jest?
- Słuchaj czy ty... czy ty masz może moje bokserki?
Viktoria widocznie się zaczerwieniła. Josh na ten widok się usmiechnąl i podszedł do niej. Objął ją w talii.
- Oj nie szkodzi. - zaśmiał się. - Widocznie tak bardzo ci się podobają. Rozumiem. - dodał i po chwili ją przytulił.
Pierwszy raz od nigdy nie bała się go. Jednak teraz o tym nie myślała, bowiem była bardzo zawstydzona tym co przed chwila zobaczył Josh.
- Ja naprawdę przepraszam... po prostu nie wzięłam swoich no i..
- Nic nie szkodzi. - powiedział i spojrzał jej w oczy. - Od teraz to są moje ulubione bokserki - odrzekł.
Viktoria poczuła dziwne uczucie. Nie był to strach ani żal, raczej lekkie podniecenie. Sama nie wiedziała co się z nią dzieje..... Odruchowo pocałowała go. Nie wiedziała jak ale to zrobiła. Na początku był to zwykły pocałunek, Josh oczywiście z chęcią je oddawał, potem było juz coraz namiętniej. Gdy w końcu się oderwali do siebie żadne z nich nie oddychało równo miernie. Oboje oddychali szybko i krotko. Viki spojrzała brunetowi w oczy i zobaczyła w ich błysk i tańczące iskierki. Wiedziała , ze mu się to podoba. Szybko przeprosiła i poszła do łazienki.
,, Dlaczego to zrobiłam?! Dlaczego?’’ – myślała. ,, Jaka ja jestem głupia, przecież ten koleś mnie zgwałcił a ja co… zakochałam się w nim!? Przecież to nie możliwe.. ale.. niestety taka była prawda. Muszę się stąd jak najszybciej wydostać. Nie mogę tu dłużej zostać. Po prostu nie mogę. ‘’ – jej przemyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Viki nic ci nie jest? – spytał Jose.
- Wszystko w porządku. – otwarła łzę. – Czemu pytasz?
- Bo siedzisz tam już dobre pół godziny. Otwórz.
Nie chciała otwierać, jednak nie miała innego wyjścia. Gdyby tego nie zrobiła to on stałby tam pewnie cały czas.
Otworzyła.
- Boże Viki. Ty płakałaś? – spytał.
- Nie. Nic mi nie jest.
- Przecież widzę.
- Wszystko jest w porządku – upierała się.
- Nie wierzę ci.
- Trudno. Chce już wracać do domu.
Już skierowała się do wyjścia gdy nagle chłopak zagrodził jej wyjście.
-Josh co ty robisz… - łkała.
- Nie płacz. Viktoria co się dzieje.
- Ja…ja… - już miała mu powiedzieć gdy nagle powstrzymała się. – Chcę do domu.
- Trzeba było tak od razu. – powiedział. – Chodź. – złapał ją za rękę i zaprowadził na dwór. – Zawiozę cię swoim autem a twoje przywiozę później ok.?
Dziewczyna pokiwała głową i wsiadła do samochodu. Był to piękny czarny, luksusowy samochód. Sportowy.
Gdy dojechali do domu Viktoria chciała już wysiąść.
- Zaczekaj. – złapał ją za rękę Josh. – Chciałem cię jeszcze raz przeprosić. Naprawdę byłem frajerem i idiotą. Przepraszam.
Nie wiadomo skąd Viki pocałowała go w policzek i pośpiesznie wysiadła z auta. W oknie zobaczyła Kait i Jusa.
,, No pięknie’’ – pomyślała. ,,Teraz będę się musiała tłumaczyć’’ – dodała i pośpiesznie weszła do domu.
*_*_*_*_*_*_*_*_****_*_**_*_
Rozdział trochę oklepany no ale jest. :D
Oklepany.? Ja bym raczej powiedziała oryginalny. Stawiałam, że kiedy on zacznie się do niej dobierać znokautuje go i ucieknie przez okno w samej bieliźnie (ja to mam wyobraźnie) . Ale tego bym się nigdy nie spodziewała. Mam nadzieję, że szybko wrzucisz nexta . < 33
OdpowiedzUsuńPozdro Madzia . xx
zaskoczyłaś mnie totalnie. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. O mamo! strasznie jestem ciekawa co z tego wyniknie.
OdpowiedzUsuń*.* Jejkuu dodawaj częściej xdd , bo niesamowicie piszesz ;dd .
OdpowiedzUsuńThe f**k?! Jak to?! Nie no... niech ona sie w nim nie zakochuje, taki jest obleśny. No proszę, jak można by się wgl zastanawiać nad swoim oprawcą Vicki jest dziwna. A ja zapraszam cię na nowy, 14 rozdział i licze na opinię.
OdpowiedzUsuńSmErF z bloga http://smiechlosu.blogspot.com
świetne Tylko troche to dziwne że zakochała sie w Joshu
OdpowiedzUsuńTak wiem. :D
UsuńAle jak pisałam wcześniej to on już wcześniej się jej podobał. :P
Wow super , że Josh się w niej zakochał i mam nadzieję że wyniknie z tego coś więcej bo Maks już mi się nudzi ; D
UsuńJaki oklepały ? Chciałaś chyba powiedzieć przecudowny <33
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje rozdziały i czekam na więcej :>
Przy okazji Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://4ever-onedirection.blogspot.com Mam nadzieje, że wpadniesz i zostawisz swoją opinię :P ;*
Super ! żaden oklepany raczej cudowny !
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥♥♥