środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 37 :D

miesiąc później                                                         * oczami Viktori *Między mną a Maksem wszystko układało się świetnie. Maks w zeszłym tygodniu miał osiemnastkę. Jako prezent podarowałam mu siebie.. to znaczy mielismy swój pierwszy raz. Chłopak bardzo na to nalegał, chciał tego ale czekał aż będę gotowa. W końcu przełamałam się i.. było cudownie!
Dzisiaj właśnie umówiłam się z Brandonem w naszej kawiarni. Oczywiście chłopakom nic nie powiedziałam, blondyn nie chciał żebym z którymś z nich przyszła. Tak więc.. powiedziałam Maksowi, że będę u Caitlin. Wcześniej uzgodniłam moją wersję z dziewczyną na wypadek gdyby mój chłopak chciał mnie sprawdzić. No więc.. dochodziła 20 więc wyjechałam z podjazu samochodem Maksa. Czarnym Saturnem. Po pół godzinie byłam na miejscu. Zaparakowałam samochód przy parkingu przed księgarnią i udałam się do kawiarni, w której przy jednym ze stolików w kącie siedział Brandon z kapturem na głowie i opuszczoną głową.
- Brandon? - spytałam niepewnie.
Chłopak ostrożnie podniósł głowę.
- Czesc - odrzekł.
Usiadłam.
- Sory, ze tak długo ale były korki. - odrzekłam. - A wracając do tematu.. Co się z tobą dzieje?? - dodałam po chwili ciszy.
- Viki... ja zrobiłem coś strasznego.
- Co takiego? Pobiłeś się znowu o jakąś zdzirę z ulicy? - spytałam.
- Coś o wiele gorszego.
Spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich żal, smutek, strach.. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Widać, że nie spał dobre kilka nocy. Oczy miał wyraźnie podkrążone. W pierwszej chwili lekko się go przestraszyłam.
Niezrozumiale zmarszczyłam brwi.
- Nie rozumiem. - odrzekłam.
- Zabiłem człowieka - powiedział drżąć.
Zaszumiało mi w głowie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to zabił człowieka!? Jak to?! Nie miałam pojęcia co zrobic w tej sytuacji.
- Że co?! - krzyknęłam tak głośno, ze wszyscy w kawiarni spojrzeli na nas. Trudno.. nie mogłam panować nad emocjami.
- Ciszej.. nie chce żeby ktoś wiedział, ze to ja. Policja mnie poszukuje.
- Co?! - krzyknęłam już trochę ciszej.
- Viki słuchaj. Ufam ci i mam nadzieje, ze mnie nie wydasz. Chce tylko twojej pomocy.
Nic nie powiedziałam. no bo niby co miałam powiedzieć??
- Viki.. - szepnął Brandon.
- Brandon przepraszam.. ale nie moge tego urywać..
- Musisz. Nie wydaj mnie proszę.
- Przykro mi. - powiedziałam i wybiegłam z kawiarni.
Ruszyłam szybkim krokiem weszłam w pierwszą lepszą uliczkę i oparłam się o ścianę. Zaczęłam płakać.. jak Brandon mógł zrobić coś takiego!? Jak?! Nagle usłyszałam czyjeś kroki, ciche nawoływania. Zdałam sobie sprawę, że to Brandon woła mnie szepcząc. Nie chciałam mu się pokazywać, jeszcze mi by coś zrobil. Niestety pech chciał , że w tym momencie telefon mi zawibrował, szybko spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Maks. Zdążyłam się rozłączyć , poczułam ból i zobaczyłam ciemność.
 
* Oczami Brandona *
 Wybiegłem za nią z kawiarni. Nie mogłem dopuścić, zeby doniosła na mnie na policję. Myslałem, że mam w niej oparcie. Jednak myliłem się. Szeptałem cicho jej imię, przecież nie mogła uciec daleko. Gdy już miałem się wycofac usłyszałem wibracje czyjegoś telefonu, a po chwli światło, w którym ukazała się twarz Viktorii. Szybko do niej dobiegłem. Próbowałem ją jakoś przekonać, kiedy chciała wstać cisnąłęm nią w kąt. Przewróciła się, myślałem ze zemdlała. Jednak ona próbowała wstac. Prosiła mnie żebym dał jej spokój jednak ja nie mogłem ryzykować tego, że przez nią pójdę siedziec. Szybko rzuciłem w nią jakimś ciężkim przedmiotem, który wymacałem z ciemności. Po chwili spostrzegłem się, ze to był ciężki pręt. Viktoria osunęła się na ziemię i straciła przytomność. Szybko wziąłem ją na ręcę, wrzuciłem do bagażnika samochodu ( w razie gdyby ktoś mnie zatrzymał) , przed wrzuceniem jej tam wziąłem kluczyki z jej kieszeni i usiadłem za keirownicą odjeżdząjąc spod kawarani z piskiem opon.
 
 
    * Oczami Maksa *                                             
 ,,Nie odbiera telefonu. To zły znak. '' - myślałem. ,,Musiało coś sie stac. Przecież powinna już dawno być w domu.'' Dochodziła 22 a jej nadal nie było.
- Maks nie denerwuj się, zaraz się zjawi.
- A co jeśli nie? - po głowie chodziły mi najczarniejsze scenariusze.
- Spokojnie. Zobaczysz zaraz się pojawi. Lada chwila. Troche cierliwości. - zapewniał mnie szatyn.
- Boże, tak się o nią boję.. ...
Justin przewrócił oczami.
- Chłopie opanuj się. Nic jej nie jest. Jestem pewien, ze zaraz wjedzie na podjazd.
Myślałem intensywnie, i coraz bardziej miałem ochotę pobiec do tej kawarni i sprawdzić co się tam dzieje. Po chwili milczenia usłyszałem klakson samochodu szybko wybiegłem z salonu z myślą, ze to Viki i pobiegł do okna w kuchni. Niestety... to był tylko dźwięk przejeżdżajacego samochodu. Byłem starsznie zawiedziony. Łzy cisnęły mi do oczu. Jednak z pewnym wysiłkiem je powstrzymałem. Wróciłem do salonu, w którym Justin zajadał popcorn i oglądał jakiś horror.
- Stary nie denerwuj się.
- Łatwo ci mówic. A gdyby twoja Caitlin,....- przerwał.
- Mam! Przecież ona pojechała do Caitlin! Zadzwonię do niej i spytam co się tam dzieje.
- Pewnie u niej nocuje.. a ty się denerwujesz.
Maks trochę się rozpogodził. Wykręcił numer Caitlin. Był sygnał.
- Halo? - spytała dziewczyna.
- Hej Caitlin tu Maks. Dasz mi Viktorię do telefonu? - spytał z nadzieją w głosie.
- yyy..ja... no... ten.. . Viktoria bierze prysznic. - wymyśliła dziewczyna na poczekaniu.
- Jak to prysznic? O tej godzinie? - zdziwiłem się.
- Tak. Wiesz... zapomniała wcześniej. A poza tym byłyśmy zajęte wiesz.. babskie sprawy. - próbowała go zbyć.
- ahha. - odrzekł . - Przekaż jej , ża bardzo ją kocham i tęsknie. - odrzekłem
- Przekaże.
Rozłączyłem się.
- I co? - spytał Jus.
- Jest cała i zdrowa. Właśnie bierze prysznic.
- Prysznic? - podniósł jedną brew. - Nie za późno na to? Jest po dziesiiątej.
- Tak , wiem. Też mnie to zdziwiło, ale wiesz jakie są dziewczyny..
- No w sumie. - odrzekł Justin. Coś mu tu nie pasowało. Dobrze wiedział, że dziewczyny coś kręciły. Postanowil jednak nie dołowac kumpla swoimi podejrzeniami.
Po 10 minutach sięgnałem po telefon i znowu wykręciłem numer do przyjaciółki mojego skarba.
- Halo?
- Cześć Caitlin. Viki chyba już skończyła. Możesz mi ją teraz podać.?
- yy.. niestety nie. Viki jest zajęta,.
-A co robi?
Cisza.
- Caitlin?
Cisza.
-Caitlin no! - krzyknąłem głośniej.
- Ok, posłuchaj - mówiła cicho. -Viktorii u mnie nie ma..
- Co?! To gdzie jest ! -krzyczałem jak opętany. Justin podniósł się z kanapy az popcorn rozpypał mu się na kanapę.
- Pojechała na spotkanie z Brandonem. Do kawarni.
- Jak to?!! Dlaczego nic nie powiedziałaś?
- Viktoria mnie o to poprosiła.
- No i co ? ! Słuchaj ona nie wróciła na noc Rozumiesz?!
- Jak to??
- Tak to! Nie mam pojęcia co się z nią dzieje! Ma wyłączony telefon!
- Maks spokojnie na pewno się znajdzie..
- Tak na pewno.. - prychnąłem i rozłączyłęm się.
- ej stary co się tak darłeś?
- Viktori wcale nie było u Caitlin. Umowiła się z Brandonem.
-Że co?! - Justin aż otworzył buzię. - Ty mówisz poważnie?!
- A wyglądam jakby żartował?!
Szatyn nie musiał odpowiadac. Pożyczyłem od Justina samochód i czym prędzej pojechałem pod kawiarnie. Nie zwracałem uwagi na czerwone światła. Liczyła się dla mnie tylko Viktoria. Musiałem ją odnaleźć. Dojechałem na parking i pobiegłem do kawairni. Szybko zbliżyłem się do lady.
- Przepraszam widzieli państwo tą dziewczynę? - pokazałem im jej zdjecie wyciągnięte wcześniej z portfela. Byłem tak zdyszany ze łapczywie pozerałem powietrze.
- Tak, widziałam ją.
- i??
- I była tu z jakimś blondynem, byli dosyć głośno, aż ludzie się na nich patrzyli . Po jakimś czasie ta dziewczyna wybiegła z kawiarni a potem za nią ten chłopak, do którego tu przyszła.. Dalej ich nie widziałam.
- Dziękuję. - odrzekłem i wybiegłem z kawiarni do samochodu.
 

 * Oczami Justina *    
 Po wyjeździe Maksa usłyszałem dzwonek do drzwi. Byłem zdzwiony kiedy zobaczyłem Caitlin. Nie widziałem jej od czasu naszego zerwania 3 tygodnie temu.
- Cześc. - powiedziała niepewnie.
- Hej. - odrzekłem ponuro.
- Mogę wejśc?
- Jasne. - dodałem.
Poszła za mną do salonu i usiadła na fotelu przy stoliku.
- Czyli.. Viktorii nadal nie ma? - spytała.
- Nie, nie ma.
Cisza.
- Nie wiem jak mogłaś wpaść na to, zeby ją kryć. Jeszcze jak wiedziałaś, z kim się chciała spotkać.
- A co miałam robić? - próbowała się bronić. - No co? Przeceż jest moją najlepszą przyjaciółką. Nie mogłam jej odmówić.
- Ale mogłaś przynajmniej MI coś powiedziec.
Caitlin prychneła.
- Co ci tak do śmiechu? - zmarszczył brwi Justin
- Nie jesteśmy już razem, więc nie musze ci się ze wszystkiego zwierzac. - powiedziała i odwróciła się plecami do mnie.
Zgasiła mnie. Dobrze wiedziała, ze ja nadal ją kocham ja wariat. Niestety nie mogłem tego okazać. Wyszedłbym na totalnego idiotę. Miała satysfakcję zrywajac ze mną. Nie mogłem tego pojac, jak można być kimś takim jak ona. Była idealna w każdym calu. Miałem tylko ochotę na złączenie swoich ust z jej. Na szczęscie z tego błogiego stanu obudził mnie dźwięk mojego telefonu - jeszcze chwila a na prawde zrobiłbym bym to o czym myślałem - dzwonił Maks.
- No siema, i co masz coś?
- Nic. - usłyszałem w jego głosie zawód.
- Spoko, jeszcze się znajdzie.
- Mam nadzieję. Nie pokazała się w domu?
- Nie.
- Ok, - Maks się rozłączył.
- I co znalazł ją? - spytała brunetka.
- Niee, ale nie przestanie. Musi ją znaleźć bo inaczej zeświruje. Wiesz jaki on jest. - podszedłem bliżej.- Świata poza nią nie widzi. - przysunąłem się blizej i musnąłem wargami jej policzek. Zadrżała. Złapała moją głowę w ręce i zaczęła mocno i namiętnie mnie całowac. Po kilku chwilach straciliśmy nad sobą kontrolę i wylądowaliśmy w łózku.

*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Nie wiem czy bd miała czas żeby teraz coś wstawić ale postaram się.. wyjeżdzam we wtorek do NY :D:D Będe miała mało czasu na nowy rozdział, ale myśle ze sie uda :P

                                            
                                   

4 komentarze:

  1. świetny. czekam na next. *_*

    koniecznie wpadnij na mojego bloga o Harrym z 1D making-same-mistakes.blogspot.com, komentarze mile widziane. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie aż mnie zszokowałaś,tym rozdziałem! Świetny jest! <3 udanych wakacji ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział <3 Jak on mógł to zrobić?! Oby Max ją odnalazł ;D No i Caitlin i Justin... Coś podejrzewałam,że to się tak skończy ;P Czekam na następny <3 Miłych wakacji ;D

    OdpowiedzUsuń