piątek, 1 lutego 2013

63

Viktoria

Obudził mnie dźwięk telefonu. Zanim przetarłam oczy i  ogarnęłam gdzie on leży ten ktoś się rozłączył. Wychyliłam się  lekko i położyłam lewą rękę na podłodze całym ciałem leżąc na łóżku. Kiedy wygrzebałam telefon spod spodni Maxa spostrzegłam, że dzwoniła Cait.
 Chciałam do niej oddzwonić jednak poczułam czyjeś ręce na biodrach. Po chwili leżałam już w ramionach Maxa.
- Czeeść skarbie. - cmoknął mnie w noc.
- Cześć -  z uśmiechem pogłaskałam go po policzku.
- Co tam robiłaś? - wskazał brodą podłogę, gdzie szukałam telefonu.
- Cait dzwoniła . - potrzasnęłam telefonem w powietrzu.
- Jak to coś ważnego to zadzwoni jeszcze raz. -  wziął mi telefon z ręki i rzucił na pościel przytulając mnie  i całując w szyję.
- W sumie to masz rację. - powiedziałam i pocałowałam go. Pocałunek przerwał nam dźwięk mojego telefonu.
Max westchnął a ja zmierzwiłam mu włosy.  Usiadłam na łóżku przytrzymując lewą ręką pościel nad dekoltem a wolną odebrałam.
- Halo?
- Viki co ty robisz, ze nie odbierasz?
- A... - spojrzałam ma Maxa - spałam. - usłyszałam z tyłu jak się zaśmiał i zaczął jeździć palcem po moich plecach z drugą ręką pod głową.
- Spałaś? - wychwyciłam w jej głosie sarkazm.
- Tak spałam. Zdawało mi się, ze cos chciałaś. - ponagliłam.
- A tak, tak. Wpadniemy do Ciebie z Ashley za chwilę.
- Co!? - pisnęłam. - Tak wcześnie?
- Wcześnie?? Dziewczyno jest juz po 13. Serio. Co wy tam robicie? - zaśmiała się.
- Mówię ci, ze dopiero wstaliśmy. Dobra nieważne, wpadnijcie za jakąś godzinę, musze się ogarnąć.
- Okej a..
- Pa! - rozłączyłam się.
- Co chciała? - usiadł i pocałował mnie w policzek przyciągając do siebie.
- Wiedziałeś , ze jest juz 13? - wtuliłam się do niego.
- Co?? - wyprostował się.
- Nooo, Czas wstawać. - cmoknęłam go i powoli wychodziłam z łóżka.
- Matko.. czy one nie mają nic lepszego do roboty? - westchnął.
- Co? - zdziwiłam się zatrzymując jedną nogą w łóżku.
- No bo nie chce mi się wstawać. I tobie tez nie. - to mówiąc wyciągnął po mnie ręce i juz po chwili leżał nade mną.
- Max co ty wyprawiasz? - zapytałam śmiejąc się.
- A nie widać? Nie wypuszczę cię stad. - zagroził.
- A co z dziewczynami? - zapytałam .
- Nic - wzruszył ramionami i zaczął całować mój obojczyk.
- Maax.. - zaczęłam ale zjechał niżej.
- Serio musimy.. - znowu zjechał niżej.  W taki sposób powtórzyliśmy w ciągu godziny naszą pierwszą noc w nowym domu.

Caitlin.

Stałyśmy i stałyśmy ale nikt nie otwierał.
- Weź do niej zadzwoń. - westchnęłam.
- Dzwonię od jakichś 10 minut i nic.
- Ja cie pierdziele... Z nią to się umawiać. - westchnęłam.
- Spokojnie. Daj jej chwilę.  W końcu miałyśmy przyjść o 14  a jest za 20.
- Dzwoniłam do niej , jest w domu więc czemu do jasnej cholery nie otworzy tych cholernych drzwi?!
- Caitlin spokojnie. Pewnie znowu zasnęła.
- Co mnie to obchodzi, miała się ogarniać.
- Poczekajmy do 14, nie chce mi się wracać do domu.
- Obyś miała rację ale równo o 14 idę do domu.
- Okej. - powiedziała. Usiadłyśmy na schodkach przed wejściem i czekałyśmy.

Viktoria
- Boże Max! - pisnęłam- Jak tak dalej pójdzie to nigdy nie wyjdziemy z łóżka. - uśmiechnęłam się.
- Mi to pasuje. - objął mnie lewą ręką w talii podpierając się na łokciu drugiej.
- Wiem. Tobie wszystko pasuje. - zmierzwiłam mu włosy.
- Mhmmm - mruknął i schował głowę w moim ramionach.
Kiedy tak leżeliśmy przypomniało mi się, ze dziewczyny miały wpaść o 14. Odruchowo spojrzałam na zegarek na szafce nocnej i zaklęłam pod nosem.
- Co się stało? - uniósł głowę.
- Jest za 20. - powiedziałam.
- Mówiłem cos na ten temat. - uśmiechnął się całując mnie namiętnie.
Wiedziałam, ze Cait się obrazi jeśli jej nie otworze wiec z trudem odsunęłam się od Maxa.
- Oj Maax, mamy przed sobą jeszcze sporo czasu. - przeczesałam mu tą jego ciemną grzywkę do tyłu.
- Wiem, wiem. - wypuścił powietrze z płuc.
- Koocham Ciee - wyszeptałam do jego ust i wpiłam się w nie.
Po kilku chwilach oderwałam się od niego i szybko wstałam zarzucając na siebie jego koszulkę.
- A stanik? - uniósł brew i włożył rękę pod głowę rozkładając się wygodnie, nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Nie podobam ci się bez? - spojrzałam z wyrzutem - Dobra. - wzruszyłam ramionami - Zaraz go założę.
- Nie! - szybko zaprzeczył. - Pytałem z ciekawości. - uśmiechnął się szeroko.
Zaśmiałam się i włożyłam majtki.
- Łap - krzyknął Max patrząc jak szukam jakichś spodni w torbie.
- Co to? - zapytałam łapiąc w locie czerwone spodenki w kratkę z luźnymi nogawkami nad kolana ( chyba bokserki, tylko nie takie wąskie) - ooooo. Twoje ulubione. - dodałam.
- Mhm. A wiesz czemu? - zapytał siadając.
- Niee. Oświeć mnie. - wyszczerzyłam się.
- Bo zawsze jak u mnie nocowałaś to rano je ubierałaś.
- oooooo  - podeszłam i przytuliłam go do siebie bardzo mocno.
Kiedy się odsunęłam włożyłam je.
- I jak? - obkręciłam się wokół własnej osi.
- Cudownie. - cmoknął. - Chodź tu do mnie - wyciągnął ręce.
- Maax wiesz, ze musimy  juz wstawać.
- Wiem, wiem. Ale chodź na chwile.
- Idę. - uśmiechnęłam się. - Co jest? - usadowiłam się i on objął mnie ramionami.
- Bardzo mocno cię kocham. - pocałował mnie w ramie. - Nie mogę się doczekać naszej wspólnej przyszłości i ..
Zamknęłam mu usta pocałunkiem.
- Też cię kocham. - powiedziałam do jego ust.
- A ja za tobą szaleje. – wyszeptał.
Uśmiechnęłam się szeroko i wstając cmoknęłam w głowę.  Widząc, ze zbliża się 14 powiedziałam, ze idę na dół bo dziewczyny zaraz przyjdą. Max się uśmiechnął i zakopał w kołdrze.

Kiedy weszłam do kuchni i spojrzałam przez okno zdziwiłam się, ze dziewczyny siedzą przed domem i gadają.
- Hej! Może wejdziecie? - zapytałam otwierając drzwi.
- O! Widzę, ze nasz śpiąca królewna juz wstała. - powiedziała z przekąsem Caitlin wstając.
- Oj Cait, nie złość się na nią.  - powiedziała Ash.
- Nie rozumiem. - zmarszczyłam brwi.
- Czekałyśmy na ciebie juz jakieś  20 minut aż raczysz otworzyć. A ty nic.
- Caitlin przepraszam ja..
- Dobra nic się nie stało. Tylko następnym razem nie olewaj nas. Dobra? - powiedziała z uśmiechem.
- Ale ja..
- Nie ważne. - powiedziała i weszła z Ashley do domu. - A teraz opowiadaj. - dodała.
- Ale  o czym? - zdziwiłam się idąc z nimi do kuchni.
- No o zaręczynach a o czym! - pisnęła Caitlin.
- Właśnie!  Jak to było? Zabrał cię gdzieś? Zrobił to w pokoju hotelowym czy na jakiejś imprezie? - dopytywała Ashley.
Ja tylko westchnęłam i zaczęłam opowiadać.
______________________________________________________________________
I mamy następny rozdział :D Wiem, wiem. Trochę przesłodzony no ale jest xd Mam nadzieje, ze się podoba. :)
Do zobaczenia w środę :P

5 komentarzy:

  1. swietny, swietny rozdzial. Ogolnie uwielbiam jak ty piszesz :)
    Wpadnij do mnie mam nowa notke + ogloszenie
    http://yoursmmille.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękujemy za komentarz u nas ! ♥
    na naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział. Może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Sam, Aileen, Jullie, ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej świetnie piszesz :) Dodawaj częściej. Zajrzyj do mnie dopiero zaczynam :) http://miloscnadejdzietylkowniauwierz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń