Viktoria
Pół godziny później byłam już w studiu. Dziś był dużo pracy więc na chwilę zapomniałam o Maksie, Cait i wszystkim innym.
Byłam tak pochłonięta pracą , że nawet nie zauważyłam kiedy wybiła 18. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam w kierunku wyjścia kiedy nagle zatrzymał mnie Scott.
- Ej, Viki. Możemy pogadać?
- Jasne o co chodzi?
- Słuchaj bo mam taką sprawę.... Ashley ma urodziny w przyszłym tygodniu i zastanawiam się co jej kupić.
Zaśmiałam się.
- A pytałeś co chce?
- Jasne, ze tak, ale ona powiedziała, że nie chce prezentów i wystarczy, ze przyjdę na impreze.
- No to masz problem.
- No mam - zasmiał się.
- Hm.... - zaczęłam się zastanawiać. - Szczerze, to nie mam pojęcia co było by dobre. Ale jak chcesz to mogę z tobą iść i czegoś poszukam.
- Jasne, ze chcę! Dzięki. Jesteś najlepsza. - przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Wiem, wiem - westchnęłam.
- Dobra to nie zatrzymuję cię już siemka.
- Pa - pożegnałam się.
Kiedy wyszłam przed studio założyłam full capa i okulary przeciwsłoneczne, zeby nikt mnie nie poznał. Plan z filmem wypalał i stawałam się coraz bardziej sławniejsza razem ze Scott oczywiście ( graliśmy główne role) . Nigdzie nie było jeszcze Jusa. Zdziwiłam się, powinien być o tej porze. Bez zastanowienia zadzwoniłam. Nie odebrał. Spróbowałam znowu. Tym razez usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Halo?
- Jus? Gdzie jesteś?
- Na treningu a gdz... o Boże! Sory mała. Kompletnie zapomniałem!
- Zdarza się.
- Przepraszam serio. Zaraz po ciebie wyruszam.
- Nie, nie. Dzięki ty zostań na treningu a ja się przejdę.
- Na pewno?
- Tak, tak na pewno.
- Dobra dzięki.
- Spoko. Pa
- Hej.
Włozyłam telefon w tylną kieszeń czarnych rurek i ruszyłam przed siebie. Mijałam kolejne sklepy i kawiarnie, rzucałam okiem na różne witryny. Aż w końcu przy straganie z miśkami, zobaczyłam Maksa z Ashley. Zdziwilam się trochę, ale nic nie mówiąc schowałam się za wielkiego miśka. Gestykulowali dosyć energicznie, po chwili zobaczyłam zbliżającą się do nic Caitlin. Zagotowało się we mnie kiedy zobaczyłam ich powitalny buziak w policzek. Chwilę jeszcze postali aż w końcu ruszyli dalej. Postanowiłam nie spuszczać ich z oczu. Na moje nieszczęście był to błąd. Doszliśmy do Central Parku, a potem na 6 ulicę Manhattanu gdzie wsiedli do samochodu i odjechali. Musiałam zamówić taksówkę.
Kiedy wróciłam do domu samochód Maksa stał już na podjeździe. Zauważyłam , że światło pali się w pokoju na piętrze i salonie. Więc sa oboje, albo troje. Od samych drzwi usłyszałam śmiechy i chichoty. Od razu rozpoznałam głos Cait i Ashley. Gdy weszłam do salonu, trochę się zdziwiłam ponieważ nie było z nimi Maksa.
- O hej Viki! - krzyknęła Cait i pocałowała mnie w policzek.
- Hej - powiedziałam. - Cześć Ash.
- Siemka - pomachała ręką.
- No to jak tam próba? Opowiadaj. - zagadnęłam Caitlin.
- Całkiem dobrze. - ,,Szmata'' - pomyślałam w myślach.
- A jak tam z ....
- zz...? - zmarszczyłam brwi.
- Z Maksem no, postanowiłaś coś?
- Nie. - ucięłam krótko. - Ej a właśnie - zmieniłam szybko temat. - Ashley, słyszałam że robisz imprezę. Dzięki za zaproszenie ,, przyjaciółko''.
- E... zaproszenia rozdaje dopiero w sobotę. Spokojnie jesteś zaproszona. - zaśmiała się.
- Mhmm - zawstydziłam się. Jednak Ash to zauważyła i szybko podbiegła i mnie przytuliła.
- Ciebie miało by nie być? - usmiechnęła się.
Posiedziałyśmy tak jeszcze przez chwilę. Usłyszałam Maksa, krzątającego się po kuchni, wyszłam z salonu pod pretekstem zrobienia sobie herbaty.
- O hej. - powiedział odwracając się w moją stronę.
- Cześć.
- Jak tam próba?
- Całkiem nieźle. W studiu jest urwanie głowy , więc...
- Justin coś wspominał.
- Mhm. A co tam u ciebie? - powwiedziałam nalewając sobie soku pomarańczowego.
- U mnie okej. Własnie wróciłem z treningu. - odrzekła siadając do stołu z talerzem kanapek.
Zdębiałam. Czemu mnie okłamał? Dlaczego nie powiedział, że był mna mieście z Ash i Cait?? Zdziwiło mnie jego zachowanie. Dopiero po chwili spostrzegłam, ze nic nie odpowiedziałam.
-M hmm. A gdzie Justin?
- Został na dłużej. - powiedział bez zastanowienia.
,, Kłamca'' - pomyślałam. ,, Widze, że ma w tym wprawę. Jak on tak może?? Wychodzi na to, ze robił to dość często.''
Bez słowa wzięłam szklankę i wyszłam. Poszłam do pokoju na góre i zamknęłam się na klucz. Odpaliłam laptopa, włożyłam sluchawki do uchu. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Maks
Trochę zdzwiło mnie wczorajsze zachowanie Viktorii. Tak bez słowa wyszła z kuchni... no ale , to pewnie przemęczenie z powodu filmu. Jest 10:30 a ja dalej leże i o niej myślę, co się ze mną dzieje??
puk,puk.
- Proszę. - powiedziałem poprawiając poduszkę
- Hej Maks. Śpisz jeszcze ? - spytała Ashley.
-Nie, nie śpię. - powiedziałem, - Wchodź.
- Dzięki - uśmiechnęła się zamykając drzwi. - Siadaj, co jest?
- No bo ... - westchnęła i przysiadła na łóżku obok mnie. - Chodzi o Scotta.
- Wiedziałem. Co tym razem?
- Bo ja..... bo.... - znowu westchnęła.- Nie wiem już co robić.
- Powiedz mu prawdę.
- Ale jak? Co mam ot tak sobie do niego podejść i powiedzieć, że za nim szaleje tak?
- Tak.
- Boże... ty to jak czasem coś powiesz to..
- To co? - droczyłem się.
- Nic ty głupku. - powiedziała i walnęła mnie poduszką. Nie zostałem jej dłużny po chwili leżeliśmy zmęczeni naszą ,,bitwą''.
- Więc mam podejśc ot tak do niego i pow.. - przerwało jej pukanie. Niestety nie spodziewałem się, że w tej chwili ONA wejdzie do pokoju.
Viktoria
- Viktoria! - zawołała mnie Caitlin.
- Co jest? - spytałam wychodząc z salonu z ksiązką od biologii.
- Jeszcze się uczysz?
- Joop. Dzisiaj po południu mam na uczelni wykłady na temat pierwotniaków, bakterii i takie tam. A coo?
- Bo zrobiłam naleśniki.
- No to ja juz skończyłam. - zaśmiałam się.
- Zawołasz resztę? Ja w tym czasie ogarnę. - uśmiechnęła się Cait.
- Jasne, spoko. - To mówiąc ruszyłam na góre. Najpierw zajrzałam do pokoju Justina, który jeszcze słodko spał. Nie zastanawiając się długo wskoczyłam na łóżko i zaczęłam po nim skakać.
- Ej, co do .. Viki?!
- Tak! Wstawaj śpiochu! Śniadanie!
- Złaź! - zwalił mnie na podłogę.
- Bo powiem Caitlin. - wstałam udając , że się otrzepuję.
Po tych słowach Jus dosłownie zerwał się z łózka i zszedł na góre.
,, Dobra, to został mi Maks i Ash. Raz się żyję '' - to myśląc poszłam do pokoju gościnnego, w którym powinna być Ashley. Gdy jej tam nie zastałam skierowałam się do sąsiedniego pokoju w którym nocował Maks.
Od progu słyszałam, jakieś śmiechy, ale na początku nie zczaiłam czyje to głosy. Bez namysłu otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się ASHLEY Z MAKSEM RAZEM W ŁÓŻKU. Nic bym sobie nie pomyślała, tylko ze ON był w samych bokserkach a ONA w bieliźnie. Mina Maksa była bezcenna gdy ujrzał mnie w drzwiach. Jakby ktoś nakrył go na czyms czego nie mógł robić. Pokręciłam z pogardą głową patrząc na niego. Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz go wyprzedzilam mowiac ze jest sniadanie. Trzasnęłam lekko drzwiami i zbiegłam na dół.
**********************************************
Bardzo was przepraszam, że tak długo mnie nie było. Ale miałam mase rzeczy na głowie i nie miałam kiedy napisac rozdziału. Ale już jest :))
Mam nadzieję, że się nie gniewacie. I dziękuję, że wgl jeszcze ktoś to czyta.
Następny w 23.10 :D
Jeeeest! aż się cieszę, że dodałaś nowy rozdział, bo już myślałam ,że skończyłaś pisać.
OdpowiedzUsuńOczywiście świetny jak zawsze! <3
Świetny ! :) Czekam na kolejne ! :D
OdpowiedzUsuńjej. jestem pod wrażeniem ;o super! no nic, pozostaje mi tylko czekać na nn.. zapraszam też do siebie :) http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny i już się załamałam że nie doczekam następnego a tu suprice haha czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńGenialny ! Brak mi słów , więc czekam na nn:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy , chciałaś wiedzieć :*
http://lovesandfriend.blogspot.com/
świetne : D
OdpowiedzUsuńJak zawsze przy Twoich cudnych dziełach brak mi słów <33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Czekam na nn ;)
+ Prosiła o informowaniu, więc to robie ;P Nowy na:
http://4ever-onedirection.blogspot.com/